Sadio Mané opuścił europejską piłkę nożną. Na początku miesiąca dyrektor generalny Bayernu Monachium, Jan-Christian Dreesen, przyznał, że podpisanie kontraktu z byłą gwiazdą Liverpoolu „nie poszło zgodnie z oczekiwaniami”. Doradca Mané używa zupełnie innego języka, by opisać to, co się stało.
W wywiadzie dla RMC Sport, doradca Bacary Cissé winą za rozstanie obarczył bawarski klub.
– Jeśli kolor skóry Sadio Mané przeszkadzał Leroyowi Sané, przeszkadzał również liderom Bayernu. Miał jedną z największych pensji w kadrze. Niemcom to przeszkadzało. Nie rozumieli, jak zawodnik z Afryki może zarabiać najwięcej, dlatego chcieli się go pozbyć – powiedział doradca.
CZYTAJ: Manchester United rozważa ofertę pozyskania gwiazdy Bayernu Monachium
– Działacze nigdy nie zadzwonili do agentów Sadio, nigdy nie powiedzieli mu w twarz, że chcą się go pozbyć. Po prostu wysłali Tuchela, aby sam powiedział mu, że będzie trzecim wyborem na swojej pozycji. Bayern był niewdzięczny. Bolało ich, że płacą tyle afrykańskiemu zawodnikowi. Sadio nie ukradł tych pieniędzy. Od pierwszego spotkania z Bayernem dał słowo, że dołączy do klubu i nie mówił nic o wynagrodzeniu.
– Tuchel odegrał rolę marionetki. Bayernem nie kieruje trener, rządzą tam starcy na trybunach. Rok temu rada nadzorcza chciała Sadio i zatwierdziła jego kontrakt, ale później po jego kontuzji zdecydowano, że musi odejść – powiedział Cissé.
– On (Mané) nie stał się tak dobry dzięki Bayernowi Monachium, to dzięki Liverpoolowi – powiedział doradca.
Sadio Mané przygodę w trykocie „Die Roten” zakończył na 38 spotkaniach, dwunastu bramkach i sześciu asystach.
CZYTAJ: Bayern chce nowego zastępcy Neuera przed Superpucharem