
Sir Jim Ratcliffe wyraził się jasno, kiedy wiosną tego roku wypowiedział się na temat wcześniejszych działań Manchesteru United na rynku transferowym. Tutaj Jadon Sancho został podkreślony jako ciężar finansowy, z którym zmagał się jako nowy szef United. Ratcliffe nie wspomniał o tym, że inwestycja United w wysokości 85 milionów euro przyniosła znacznie lepsze wyniki na wypożyczeniach w Borussii Dortmund i Chelsea niż w czerwonej koszulce. Była gwiazda Chelsea jest głęboko przekonana, że jedyną rzeczą, która stoi na drodze do sukcesu Sancho, jest on sam.
Chelsea zapłaciła Manchesterowi United 5 milionów funtów, aby uniknąć podpisania kontraktu z Sancho na stałe tego lata po wypożyczeniu. Z mentalnością i oczekiwaniami płacowymi, które nie pasowały do Chelsea, United wciąż ma Sancho na liście płac.
PRZECZYTAJ: Fani Liverpoolu nie mają problemu z tym, że Alexander Isak robi dokładnie to, co robi Trent Alexander-Arnold
Były zawodnik i trener Chelsea Roberto di Matteo uważa, że skrzydłowy reprezentacji Anglii wciąż ma szansę wykorzystać potencjał, który pokazał w Borussii Dortmund jako niepowstrzymany nastolatek. Dortmund i Juventus są teraz najbliższymi ogniwami do podpisania kontraktu z Sancho.
– Myślę, że to wszystko zasługa Jadona Sancho. Ma tak wiele jakości i tak wielki potencjał, aby stać się jednym z najlepszych w piłce nożnej. Nie wiem, dlaczego jest niekonsekwentny. Wrócił do Borussii Dortmund i udało mu się pomóc jej w finale Ligi Mistrzów, po raz kolejny pokazał nam, jak dobry może być. To zależy wyłącznie od niego. Tylko od niego zależy, co chce zrobić ze swoją karierą. Dortmund to wielki klub, Juventus jest jeszcze większym klubem pod względem historii i tytułów, i zawsze rywalizują o tytuły – ale tak naprawdę zależy to od jego mentalności. To zasługa jego mentalności i nastawienia. Czego on chce? Czy będzie zawodnikiem, który zostanie zapamiętany w historii futbolu, czy po prostu co sezon będzie zmieniał kluby? To zależy od niego” – skanduje mędrzec Di Matteo według Goal.
Czytaj dalej F7: Była gwiazda Bodø/Glimt Ola Solbakken w drodze do klubu, który „kocha swoich norweskich graczy”
Wtedy zobaczymy, który z dwóch klubów odważy się postawić na „światowej klasy” potencjał Jadona Sancho i odpowiednio duże ograniczenia.