
Roya Keane’a. Nie trzeba lubić tego typa, aby zgodzić się, że był jednym z najważniejszych zawodników w drużynie Man United od lat 90. do 2005 roku. Irlandczyk próbował swoich sił jako trener, ale zrezygnował po okresie jako asystent Martina O’Neila w Nottingham Forest w 2019 roku. Teraz jego usta są w telewizji i internecie, zawsze gwarantowane nagłówki w angielskich i zagranicznych mediach, gdy tylko otworzy usta. Były kolega z drużyny United uważa, że Keane powinien zostać wezwany, aby zrobić różnicę w Manchesterze United.
Mikael Silvestre grał z Keane’em od 1999 roku i uważa, że były kapitan United jest właściwym lekarstwem dla nowych pokoleń piłkarzy United.
– Byłoby fantastycznie, gdyby dostał rolę w Manchesterze United. Roy ma to do siebie, że zawsze traktował wszystkich jednakowo. Nie miało znaczenia, czy byłeś nowym nabytkiem, doświadczonym zawodnikiem czy trenerem. Cały. W ten sposób zasłużył sobie na szacunek wszystkich. W ten sposób sir Alex (Ferguson) zyskał szacunek” – powiedział Silvestre w rozmowie z angielskim portalem bukmacherskim.
„Jeśli będziesz traktować wszystkich tak samo – to nie będzie żadnych problemów. Nowe pokolenie graczy ma trudności z zaakceptowaniem krytyki i to jest problem. Ale gdyby Roy Keane był zaangażowany w Manchester United, gdyby był w środku i w grupie, chroniłby ich i pracował dla nich.
„Nie widziałbyś, żeby publicznie krytykował zawodników (jak w telewizji). Więc nie byłoby żadnych problemów. Ale prawda jest taka, że gdy tylko powiesz coś dzisiejszym graczom… nie zapadają się, ale dotyka ich to znacznie bardziej (niż poprzednie pokolenia)” – wyjaśnia Silvestre.
Tak naprawdę nie wiemy, czy zgadzamy się z tym, że dr Keane jest rozwiązaniem dla United.