
Jürgen Klopp może być na dobrej drodze do sensacyjnego powrotu do zarządzania piłką nożną.
Kultowy niemiecki trener, który opuścił Liverpool po sezonie 2023/24, aby wziąć urlop naukowy, jest teraz łączony z niesamowitym wyborem kariery.
Jak podaje „Sport„, powołując się na UOL Esporte, Jürgen Klopp jest otwarty na powrót do pracy trenerskiej – ale tylko w przypadku projektu, który naprawdę go interesuje. Na razie są tylko dwa takie projekty: męska reprezentacja Brazylii i Real Madryt.
Przeczytaj: Chce powrotu Ole Gunnara Solskjaera jako trenera Manchesteru United
Brazylia wydaje się wymarzoną szansą (trener, który chce pracować aktywnie, raczej nie wybrałby drużyny narodowej, w której prawie nie pracuje się przez większość roku), ale Real Madryt to transfer z pewnym realizmem.
Los Blancos to jeden z największych klubów na świecie, z ogromną siłą finansową, a także jest o krok od zmiany menedżera. Można odnieść wrażenie, że czas Carlo Ancelottiego w Madrycie dobiega końca, a po upokarzającym odpadnięciu z Ligi Mistrzów może zostać nawet zwolniony przed końcem sezonu.
Krążą silne plotki, że finał Copa del Rey z Barceloną będzie ostatnim meczem Carlo Ancelottiego w roli menedżera Realu Madryt.
A ponieważ jest to jeden z najbardziej utytułowanych menedżerów ostatnich 15 lat, naturalne jest, że Real Madryt będzie chciał celować w kogoś kalibru Jürgena Kloppa. Menedżer, który jest równie biegły w zarządzaniu załogą, jak i w strukturze taktycznej.
Ale nadal nie ma sensu, aby Klopp zaakceptował ofertę.
Czytaj na Popidol: Ben Affleck i Jon Bernthal o Księgowym 2, sequelach i tańcu na linie
Klopp i Real Madryt: Atmosfera nie pasuje
Żeby było jasne: Jürgen Klopp ma pełne prawo robić dokładnie to, co chce, i nikt nie ocenia jego wyborów. Każdemu ze swoich byłych klubów dał z siebie więcej niż wystarczająco i poprowadził je do sukcesu, o którym nie mogli nawet marzyć, gdy przejmował stery.
Jürgen Klopp to jeden z najlepszych menedżerów tego stulecia.
Ale przejęcie Realu Madryt byłoby sprzeczne z całym jego wizerunkiem. Dzisiejsza młodzież może powiedzieć, że jego „estetyka” do siebie nie pasuje – i być może jest w tym jakaś niewygodna prawda.
Dla Kloppa objęcie stanowiska menedżera Realu Madryt, największego klubu na świecie, „szef szefów”, byłoby całkowitym przeciwieństwem całej jego dotychczasowej kariery.
Borussia Dortmund i Liverpool nie są oczywiście małymi klubami – to gigantyczne drużyny z długą historią sukcesów.
Ale żaden z nich nie jest absolutnie największy we własnym kraju. Oba są na drugim miejscu, za jeszcze większym potworem, który wywiera (lub udaje, że wywiera) ogromny wpływ kulturowy na krajobraz piłkarski kraju.
Gdyby Klopp zgodził się trenować Bayern Monachium lub Manchester United (o co był proszony kilka razy!) po opuszczeniu Dortmundu, być może zrozumielibyśmy późniejszy transfer do Realu Madryt. Byłby to naturalny postęp zarówno pod względem wielkości klubu, jak i filozofii klubu.
Pozycja Rebeliantów
Poczekał jednak i dołączył do Liverpoolu, który po raz kolejny jest wyraźnie drugi za United. I podczas gdy United to żałosny cyrk na boisku, Liverpool Kloppa był również drugi na boisku za Manchesterem City Pepa Guardioli.
Bardziej sensowne byłoby, gdyby Klopp był trenerem Barcelony niż Realu Madryt.
A to idealnie pasowało Kloppowi. Pozycja buntownika. Polowanie na szczyt.
Nigdy nie sprawiał wrażenia, że jest kimś, kto płynie z prądem. Albo że chciał. Liverpool wzmocnił „wartości”, które ustanowił w Dortmundzie.
Klub, który nawet w zglobalizowanym sporcie jest bardzo lokalny. Klub, który jest zakorzeniony w swoim mieście, z prawdziwymi, namacalnymi korzeniami, które nie zostały jeszcze rozdarte przez bezduszną komercję współczesnego futbolu.
Kolejnym „logicznym” krokiem dla Kloppa – jeśli miałby on nastąpić (a naprawdę nie musi) – byłaby Barcelona. To klub, który lepiej pasuje do klimatu Liverpoolu i Dortmundu. Większy i bardziej komercyjny niż Liverpool, owszem, ale wciąż zakorzeniony lokalnie. Ściśle związane z Katalonią, La Masią i tożsamością, którą reprezentują.
„To znaczy więcej” to po prostu inny sposób na powiedzenie „Més que un club”, prawda?
Klopp i Real Madryt: Taktyczny mecz?
Ale Real Madryt? Imperium? Thanos? Armie Mordoru? Cesarz Szaddam IV? To nie jest Jürgen Klopp, którego znamy i kochamy! Chociaż byłoby to bardzo podobne do Paula Atrydy z Kloppa, gdyby wylądowało w Madrycie po Mainz, Dortmundzie i Liverpoolu.
Jeśli chodzi o piłkę nożną, Real Madryt jest dobrze przygotowany do gry w piłkę nożną Kloppa. Mają środek pola pełen światowej klasy zawodników, napastników o przerażającej szybkości i są w trakcie podpisywania kontraktu z Trentem Alexandrem-Arnoldem jako nowym kreatywnym prawym obrońcą.
(Jürgen Klopp dał zadebiutować Trentowi Alexandrowi-Arnoldowi w 2017 roku.)
Jedyne, co pozostało, to przekonać Kyliana Mbappé do konsekwentnego pressingu (a jeśli ktokolwiek może to zrobić, to jest to Klopp ze swoimi super uściskami) i znalezienie kolejnego Virgila van Dijka, który zakotwiczy obronę. Wtedy Real Madryt Jürgena Kloppa mógłby stać się Super Liverpool II Turbo: Hyper Fighting.
A fani Liverpoolu zawsze będą się zastanawiać, czy to Klopp w ogóle zwabił Trenta Alexandra-Arnolda do Madrytu – co pogłębiłoby złamane serce i złość z powodu utraty najlepszego Scousera w drużynie u szczytu kariery.
Czytaj dalej F7: Alexander Sørloth góruje w derbach miasta!