Swego czasu Lance Armstrong uchodził za jedną z największych legend sportu. Ten wizerunek Armstronga runął jednak w 2013 roku, kiedy udowodniono, że latami stosował doping. Teraz Lance Armstrong zdradza, jakim cudem nigdy nie uzyskał pozytywnego wyniku podczas kontroli antydopingowej.
Lance Armstrong latami stosował doping. Miał też za sobą armię ludzi, która mu w tym pomagała i kolarzy, którzy oszukiwali razem z nim. Choć zdarzało się, ze inni wpadali na dopingu, Armstrong zawsze miał prawidłowy wynik testu antydopingowego. Pomimo tego, jak wiele wiemy już o oszustwach Armstronga, wielu wciąż zastanawia się, jakim cudem nigdy nie uzyskał pozytywnego wyniku podczas kontroli antydopingowej. Kolarz wytłumaczył.
Lance Armstrong był gościem Billa Mahera z podcastu Club Random. W trakcie rozmowy poruszono temat tego, że pomimo lat stosowania dopingu, Armstrong zawsze miał negatywne wyniki testów antydopingowych. Wielu uważa, że stało się tak, ponieważ Armstrong miał układy z UCI. Choć kolarz temu nie zaprzecza, wskazuje inną przyczynę, którą uważa za główny powód tego, że nigdy nie przyłapano go na dopingu na testach.
– To bardzo proste. Okres półrozpadu EPO – substancji, która była dla nas prawdziwym paliwem rakietowym, wynosił cztery godziny. Niektórzy wpadali na konopiach indyjskich albo sterydach. Dlaczego? Bo te substancje mają zdecydowanie dłuższy okres półtrwania. Jeśli palisz jointa, twój wynik testu nadal będzie pozytywny, ponieważ jego okres półtrwania będzie zdecydowanie dłuższy. Nic dziwnego, że to właśnie EPO zmieniło kolarstwo i właściwie każdy inny sport wytrzymałościowy. Kluczem jest obliczenie momentu, w którym trzeba wziąć EPO, biorąc pod uwagę okres półtrwania. Zawsze to mówiłem i mogę powtórzyć jeszcze raz – byłem badany 500 razy i nigdy nie uzyskałem pozytywnego wyniku. I to nie jest kłamstwo. To prawda – wyjasnił Armstrong.
CZYTAJ: Rebecca Welch zostaje pierwszą kobietą sędzią w Premier League
CZYTAJ: Roy Keane mówi, co myśli o mianowaniu Grahama Pottera na miejsce Erika ten Haga