
Kiedy dorastałeś w Liverpoolu i masz „wszystko” jako piłkarz, to fani oczekują, że odwdzięczysz się klubowi u szczytu swojej kariery. Trent Alexander-Arnold zdecydował się opuścić klub z tytułem Premier League. W niedzielę Martin Ødegaard i Arsenal przebywali na Anfield, aby walczyć o punkty, aby zapewnić sobie drugie miejsce i bilet do Ligi Mistrzów. Dla Alexandra-Arnolda miało to być jedno z ostatnich spotkań na wypełnionym po brzegi Anfield.
Liverpool odbił się od dna po porażce z Chelsea po tym, jak tytuł Premier League został zapewniony w meczu z Tottenhamem. Arsenal ledwo uratował punkt, remisując w niedzielę 2-2. W tym przypadku Arne Slot dokonał już nieuniknionej zmiany na prawej obronie po odejściu Alexandra Arnolda. Conor Bradley od początku dostał szansę, aby dostać czas gry przed następnym sezonem.
PRZECZYTAJ: Solskjaer ma przewagę – jest na dobrej drodze do bardzo fajnego bonusu
W 67. minucie Alexander-Arnold dostał piłkę od Arne Slota. Twoja kolej, Trent.
Reakcje kibiców Liverpoolu były bardzo mieszane, ale koncert na fujarkach prawdopodobnie nadal dzwonił w uszach Alexandra-Arnolda, gdy kładł się spać tego wieczoru.
„Jest znacznie więcej ludzi, którzy buczą i piszczą niż wiwatują na cześć Alexandra-Arnolda” – powiedział były zawodnik Liverpoolu Stephen Warnock w BBC.
Za każdym razem, gdy prawy obrońca znajdował się blisko piłki, z dużej części Anfield dobiegały sygnały dźwiękowe.
Potem przyszła piosenka: „Steve Gerrard, Gerrard, On poda piłkę na 40 jardów, Jest duży i jest k***a twardy, Steve Gerrard, Gerrard”.
Chociaż Gerrard pogubił się jako trener, pozostał lojalny wobec Liverpoolu przez całą swoją karierę (w Europie). W przeciwieństwie do Alexandra-Arnolda.
Czytaj dalej Angielskie kluby: „Zawstydzony” Ruben Amorim wygłasza szokujące oświadczenie na temat możliwego zwolnienia z Manchesteru United
W ostatnim meczu sezonu Liverpool zmierzy się na Anfield z Crystal Palace. Nie do końca widzimy, że Alexander-Arnold chce kolejnego bezlitosnego pożegnania z kibicami Liverpoolu.
Dla Arne Slota było to pierwsze spotkanie z Anfield, które obróciło się przeciwko własnemu. Dla Holendra musiało to być dziwne przeżycie, dwa tygodnie po euforycznym świętowaniu tytułu na tym samym stadionie, przed tymi samymi kibicami.
Wszystko o Brighton – Liverpool