Dzięki bramce Ulrika Saltnesa przejście od niemożliwego do możliwego

0

Minął dzień od pierwszego półfinału pomiędzy Bodø/Glimt a Tottenhamem w Londynie. Pierwsza połowa była okropna z norweskiego punktu widzenia. I zaczęło się już po 40 sekundach!!

Trener Bodø/Glimt Kjetil Knutsen zareagował mocno, ponieważ zarówno ostrzegał przed tym, jak i dlatego, że jest to coś, czego doświadczyli już wcześniej w meczu z Manchesterem United. W rozmowie z Viaplay powiedział: „Ponownie postawiliśmy się w niezwykle trudnej sytuacji, gdy straciliśmy bramkę po 40 sekundach. To jest całkowicie niewybaczalne”.

Przeczytaj: Solskjaer i Besiktas planują „szalony transfer napastnika”!

Cóż, pierwsza połowa należała wyraźnie do Tottenhamu. Na przerwę schodzili z 2-bramkowym prowadzeniem, a Bodø/Glimt naprawdę czuło, jak bardzo brakuje im niektórych ze swoich najlepszych graczy.

Patrick Berg i Håkon Evjen otrzymali zbyt wiele kartek w ćwierćfinałowym triumfie z Lazio i zostali niespodziewanie zawieszeni na pierwszy mecz półfinałowy. Odin Bjørtuft musiał wyjść z meczu z KFUM z czymś, co wyglądało na kontuzję rozciągania.
Zawieszony jest również Andreas Helmersen, bohater Romy, który strzelił gola, który doprowadził do dramatu w polu karnym.

W przeciwnym razie surowe zasady kwarantanny są na korzyść dużych klubów, które mają kilka do wyboru, gdy ktoś jest kontuzjowany lub zawieszony.

Na Aspmyrze nie tylko możliwość śnieżnej pogody i kibiców gospodarzy może przeszkadzać Tottenhamowi. Środek pola Bodø/Glimt znów jest kompletny. BBC pisze, że ostatnie marzenie Bodø/Glimt żyje dzięki bramce zdobytej w końcówce meczu, zwracają uwagę, że Bodø/Glimt jest bardzo silne u siebie w Norwegii i że Tottenham nie może lekceważyć drugiego meczu. Zgadzamy się z tym!

Przeczytaj: Manchesterowi United nie są obce zawracanie, kolejna gwiazda „gotowa do wyjścia” będzie

Mecz w skrócie: Tottenham od początku był mocny. Zanim minęła minuta, Brennan Johnson strzelił gola na 1-0 po asyście Richarlisona.

Kolejny gol padł w 34. minucie i ponownie to Tottenham trafił do siatki, tym razem za sprawą Jamesa Maddisona. Wynik brzmiał 2-0 i utrzymywał się do przerwy.

Na pół godziny przed końcem meczu Tottenham powiększył swoje prowadzenie do 3-0. Otrzymali rzut karny po tym, jak Cristian Romero został sfaulowany w polu karnym. Dominic Solanke był zimny jak lód z jedenastu metrów i podwyższył na 3-0.

Pod koniec meczu Bodø/Glimt dostało nową nadzieję. W 83. minucie Ulrik Saltnes zmniejszył wynik na 3-1 – i ostatecznie wynik był aktualny. Teraz pozostaje „tylko” wyrównać dwie bramki w drugim meczu, który w przyszłym tygodniu zostanie rozegrany nad kołem podbiegunowym w Norwegii. A Bodø/Glimt to, jak wiadomo, postrach gospodarzy w Nordland.

„Stracona szansa dla Tottenhamu, aby rozstrzygnąć losy meczu” – powiedział Rob Green na antenie BBC.

Pomimo późnej bramki, Brennan Johnson był w dobrym nastroju, gdy spotkał się z mediami. „Jesteśmy zadowoleni. Gdyby przed meczem powiedziano nam, że będziemy prowadzić dwoma bramkami, bylibyśmy szczęśliwi. Są twardzi. Nie bez powodu pokonali inne drużyny i dotarli do półfinałów. To trochę rozczarowujące, że w końcówce straciliśmy bramkę, ale w sumie jesteśmy zadowoleni”.

Wciąż wierzymy w finał pomiędzy Manchesterem United a Bodø/Glimt. – I mała rada. Zacznij grać w piłkę nożną, gdy płynie prąd.

Bodø/Glimt nie zdążyło jeszcze napisać nic na temat tego meczu na swoich łamach.

Wierzymy Sporten.com w 4-2 dla Bodø/Glimt po regulaminowym czasie gry i zwycięstwie w dogrywce.