Fatalne otwarcie sezonu polskich skoczków i spory w zespole. Stoch, Kubacki i Thurnbichler komentują

4
Dawid Kubacki, Thomas Thurnbichler (fot. onet)

Za nami inauguracja sezonu 2023/2024 w skokach narciarskich. Kapitalną formę prezentuje Stefan Kraft, który wygrał oba konkursy. Kraft zdominował otwarcie sezonu w podobnym stylu, co Polacy w zeszłym roku. Biało-czerwoni w tym roku nie będą mogli jednak pochwalić się dobrym wejście w sezon. Fatalne początki Polaków i napięcie w zespole komentują Kamil Stoch, Dawid Kubacki i trener polskiej kadry Thomas Thurnbichler.

Oficjalnie rozpoczął się nowy sezon w skokach narciarskich. W pierwszych zawodach pucharu świata, które odbyły się w Ruce, walczyć o podium miało czterech Polaków – Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł. Żadnemu z nich nie udało się stanąć na podium. Nie wszystkim też udało się wystartować w obydwu konkursach. Kamil Stoch odpadł z niedzielnej rywalizacji już na etapie kwalifikacji. Co więcej, Dawid Kubacki jest jedynym polskim skoczkiem, któremu udało się zdobyć punkty w obydwu konkursach.

Słaby start Polaków może martwić, ale nie powinien być prognostykiem na resztę sezonu. W końcu przed skoczkami jeszcze aż do końca marca. Niepokojące są jednak wieści z polskiego obozu o napięciach z trenerem i brak poprawy formy u Kamila Stocha, który już w zeszłym sezonie szukał rozwiązania swoich słabszych skoków. Otwarcie sezonu i sytuacje w zespole skomentowali Kamil Stoch i Thomas Thurnbichler.

Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł nie zakwalifikowali się do niedzielnego konkursu. Kamil Stoch upatruje problemu w jego braku pewności siebie.

– Z optymizmem przystąpiłem do dzisiejszych skoków. Co prawda nie do końca wierzyłem w pomysł, bo nie czuję się pewnie w tym wszystkim. Nie chcę mówić, ze myśl szkoleniowa jest zła, że system jest zły. Po prostu czasami siadając na belce, musisz wierzyć i mieć wewnętrzną pewność, że wszystko działa. Że zadziała to, co masz zrobić, ja niestety nie mam takiej pewności. Za dużo było u mnie w ostatnim czasie zmian z pozycją. Raz z przodu, raz bardziej z tyłu, potem znowu z przodu. Trochę się w tym wszystkim pogubiłem, ale liczę na to, że kilka dni w Lillehammer pozwoli mi wrócić do dobrego systemu. A przede wszystkim zyskać pewność na belce – przyznał Stoch w rozmowie z Eurosportem.

Eurosport rozmawiał również z Dawidem Kubacki, który powiedział, jak widzi sytuację ze swojej perspektywy.

– Dzisiaj znowu był delikatny kroczek do przodu. Ze szczęściem bywało różnie, ale na to nie mamy wpływu. Ważne, że te skoki z dnia na dzień stawały się coraz lepsze. Nie są to może takie milowe kroki, jakie byśmy chcieli stawiać. A może trenerzy by chcieli, żebyśmy takie stawiali, a tutaj trzeba trochę cierpliwości. Trzeba to zrobić sukcesywnie, żeby tej bazy nie zgubić i nie wrócić znowu do tego gorszego. Myślę, że to się w moim przypadku udało. Moim zdaniem to nie tędy droga. Trzeba się skupić na podstawach, na tym, co jest proste do zrobienia. Nie rozbijać tych skoków na miliony kawałków, bo to nic nie daje. I ja, jak z nim rozmawiałem, to raczej w tę stronę. „Nie kombinujmy, nie rozkładajmy tego na milion części, bo jak ja rozwalę w sobie koncentrację na siedem różnych rzeczy, to żadna z nich nie zadziała, dobrze?”. Takie jest moje założenie i tego się trzymam, trochę się ze mną kłócą i nie bardzo dają mi tym torem iść, ale pewnie będziemy dzisiaj znowu gadać – stwierdził Kubacki.

Jak skoki swoich podopiecznych ocenia Thomas Thurnbichler?

– Bardzo wierzę w swoją drużynę, zawodników i sztab trenerski. Z tym składem chcę pracować w Lillehammer, gdzie odbędą się dwie sesje treningowe i tam popracujemy, żeby się poprawić. Tu udało się poprawić Piotrka, żeby był dużo bardziej aktywny, szczególnie jeśli chodzi o skok w kwalifikacjach, który był bardzo dobry. W pierwszej serii oddał niezły skok, ale w drugiej serii trochę uciekło energii, lecz ogólnie to był krok naprzód jeśli chodzi o Piotrka. Dawid jest mniej więcej w tym samym punkcie. Brakuje czegoś, żeby mógł zacząć ruch z nóg, brakuje tego ostatniego elementu. Musimy trenować tak, aby uaktywnić nogi. W przyszłym tygodniu w Lillhammer będziemy mieć dwie sesje i tam nad tym popracujemy. Oczekiwałem, że chłopaki podejmą ryzyko i będą bardziej aktywni. Jeśli próbujesz być aktywny, możesz czasami przesadzić i to stało się z Kamilem. Miał bardziej aktywną pozycję, a później zaczął taki ruch, który przypomina sytuację, kiedy stoisz na lodzie i zaczynasz się zbytnio pochylać do przodu, nie da się wtedy „pchać”. To samo stało się z Olkiem. – ocenił starty skoczków trener Thurnbichler.

CZYTAJ: Robert Kubica pojedzie w zespole swoich marzeń

CZYTAJ: Co dalej z Borisem Beckerem i Holgerem Rune?