
Charles Leclerc przeżywa gorzkie popołudnie podczas Grand Prix Holandii. Po mocnym pierwszym przejeździe, solidnym tempie i perspektywie na ważne punkty, kierowca Ferrari znalazł się w barierze Zandvoort po kolizji z Andreą Kimi Antonellim.
„Myślę, że to był błąd Kimiego” – wyjaśnia Leclerc. „Na takim torze jak ten, musisz być bardzo agresywny, aby wyprzedzać. Ale w tym przypadku było tego po prostu za dużo. Dotknął mojego lewego tylnego koła i to był koniec mojego wyścigu. To rozczarowujące”.
Scena ta miała miejsce w trzecim zakręcie z osławionym bankowym bankiem, gdzie możliwe są różne linie – ale manewry wyprzedzania zawsze niosą ze sobą ryzyko.
Przeczytaj: Tutaj Guirassy jest jeszcze lepszy niż Kane
Antonelli dostrzegł lukę w środku, wbił się w nią i dotknął Ferrari Leclerca. Rezultat: krekres dla Monakijczyka i 10-sekundowa kara dla młodego Włocha.
🇲🇨 Charles Leclerc niczym aktor w smutnym teledysku po kolizji z 🇮🇹 Kimim Antonellim…#DutchGP 🇳🇱 #ElevenF1 🏁 pic.twitter.com/0Q1T7V3JEj
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) August 31, 2025
Leclerc powstrzymuje się od nazywania akcji Antonellego klasycznym manewrem początkującego lub debiutanta. „Nie nazwałbym tego błędem debiutanta. Coś takiego może ci się przydarzyć w pierwszym lub piątym roku. To po prostu błąd, który może przydarzyć się każdemu kierowcy – podkreśla.
Przeczytaj: Włoski obrońca gotowy na przeprowadzkę do Francji