
Występ Joana Garcíi w meczu z Rayo Vallecano był wart ceny biletu.
Nie tylko w pojedynkę uratował punkt dla Barcelony w ligowej tabeli, ale także oszczędził Blaugranie poważnego wstydu.
Mecz zakończył się wynikiem 1-1, ale mogło być o wiele gorzej.
To jest to, po co bramkarz został sprowadzony z Espanyolu.
Przeczytaj: Milik nie znalazł się w gronie powołanych zawodników
Nie chodziło tylko o liczbę obron, które wykonał, ale o jakość w tak niebezpiecznych i pozornie niemożliwych momentach.
Bronił doskonale będąc sam na sam przy kilku okazjach, często strzały z bliskiej odległości.
Wiemy, że Hansi Flick chce, aby jego drużyna grała w ten sposób. Nie boi ryzykować, odsłaniając pole bramkowe. W końcu ten system zawsze będzie wymagał dużo od bramkarza.
Pytanie przed przerwą międzynarodową brzmi, czy nie jest to zbyt wiele.
Kilka miesięcy temu, w drugiej połowie zeszłego sezonu, Barcelona Flicka zaczęła być odkrywana przez przeciwników. Czynnik zaskoczenia był kluczem do sukcesu rok temu.
Przeczytaj: Antony zastanawia się nad swoją karierą w Manchesterze United
Wszyscy, duzi i mali przeciwnicy, stają za linią końcową i coraz częściej pokonują pułapki ofsajdowe.
Joan Garcia vs Rayo Vallecano pic.twitter.com/JBiXunnRQV
— 🕊️ (@MagicalXavi) August 31, 2025
Nawet jeśli masz najlepszego bramkarza na świecie, nie będzie to miało znaczenia. W końcu zaczniesz upuszczać punkty. Tymczasem obrona Realu Madryt wygląda solidnie jak skała, tracąc tylko jednego gola w trzech meczach.
Będą trudnym rywalem, z którym trzeba będzie nadążyć.