Rywalizację w singlu ATP 500 w Waszyngtonie Hubert Hurkacz rozpoczął od pojedynku z Amerykaninem Michaelem Mmohem. Wrocławianin nie byłby sobą gdyby nie zagwarantował nam trzysetowego widowiska zakończonego niestety porażką 1:2.
Hurkacz mecz rozpoczął w najgorszym z możliwych stylu – od przegrania podania. Wychowany w Arabii Saudyjskiej rywal, również obdarzony mocnym serwisem, w pierwszej partii przy stanie 5:3 za drugim razem wykorzystał piłkę setową.
Polak popełniał dużo niewymuszonych błędów przy wymianie piłek czy też serwisach. Nie pomagały mu asy (w sumie 20:7). Amerykanin zdobywał więcej punktów po pierwszym podaniu i rozgrywał mecz na swoich warunkach.
Przeczytaj: Niespodziewany transfer Manchesteru United
W drugim secie zawodnicy na przemian wygrywali własne podania. Mmoh miał co prawda piłkę meczową, ale asy serwisowe Hurkacza doprowadziły do tie-breaka. W nim Polak grał znacznie lepiej.
W ostatniej partii podopieczny Craiga Boyntona po raz pierwszy zanotował break pointa w szóstym gemie, czym wyrównał stan rywalizacji na 3:3.
World No.112 🇺🇸 Michael Mmoh @MichaelMmoh saves three match points to stun 4th seed 🇵🇱 Hubert Hurkacz @HubertHurkacz 6-3, 6-7, 7-6 in Washington, DC!#MubadalaCitiDCOpen pic.twitter.com/Nztu5IkXGx
— lieZ Brown (@liezbrown) August 2, 2023
Później od wygranej trzykrotnie dzieliła go już tylko jedna piłka meczowa. Serwisy i akcje rywala okazały się jednak za trudne. Pojedynek toczył się dalej (5:5). O awansie do 3. rundy miał zadecydować tie-break – 42. w sezonie w przypadku Polaka. W nim szczęście dopisało Amerykaninowi.
Przeczytaj: Marcus Thuram znalazł to, o czym marzył w Interze Mediolan