Został zapamiętany z finału Ligi Mistrzów, w którym stał się wielkim kozłem ofiarnym. Nie grał w meczu pierwszej drużyny od początku 2021 roku. To jest punkt wyjścia dla Lorisa Kariusa, kiedy wyjdzie na Wembley w niedzielę.
Czas na finał Pucharu Ligi pomiędzy Manchesterem United a Newcastle. Dla obu klubów zwycięstwo będzie długo oczekiwanym znakiem, że szykuje się coś większego. Dla Eddiego Howe’a jest to bardzo szczególny punkt wyjścia, kiedy musi postawić trzeciego bramkarza Kariusa w być może najważniejszym meczu sezonu.
Czytaj: Manchester United nie przedłuża kontraktu z napastnikiem
Nick Pope otrzymał czerwoną kartkę w meczu przeciwko Liverpoolowi w Premier League i jest zawieszony, podczas gdy drugi bramkarz Martin Dubravka grał w Manchesterze United (na wypożyczeniu) w Pucharze Ligi i nie może zmierzyć się z Czerwonymi Diabłami w finale.
Dlatego droga jest „oczyszczona” dla Kariusa, aby mógł dostać swoją wielką szansę.
„Nigdy tak naprawdę nie rozmawiałem z nim o finale Ligi Mistrzów. Wszyscy mamy rzeczy, których doświadczyliśmy wcześniej w naszej karierze, z których chcielibyśmy się uczyć. W tej dziedzinie Loris nie różni się od reszty z nas” – powiedział Howe w Sky Sports.
Czy to oznacza, że Karius nauczył się wystarczająco dużo, aby pojawić się na Wembley w kolejnym finale?
– Kiedy zaczynał z nami, przez długi czas nie robił wiele, ale trenuje naprawdę dobrze z naszą drużyną bramkarzy, więc jestem pewien, że teraz „jest w dobrym miejscu” – powiedział menadżer z Newcastle.
Czytaj: QPR sprowadza legendę klubu
Mamy nadzieję, że Karius i tak ma dobre doświadczenia, zasługuje na to. Nadal nie powinien spodziewać się sympatycznych okrzyków ze strony kibiców Manchesteru United.