Manchester United odniósł cenne zwycięstwo w starciu 24 kolejki Premier League z Leicester City. Czerwone Diabły pokonały ekipę Lisów 3:0.
W początkowej fazie to goście ruszyli na bramkę przy Stretford End, a ekipa Erika ten Haga musiała skupić się w defensywie. David de Gea już na początku musiał dwukrotnie interweniować, by zachować czyste konto.
Dopiero przebłysk geniuszu Fernandesa rozpracował defensywę Rodgersa, gdy Portugalczyk posłał idealnie wymierzoną piłkę między lininą defensywy wprost do Rashforda, ten strzelił gola.
Po przerwie padły na Old Trafford jeszcze dwa gole. Fernandes był niemal nieustannie w sercu gry, czego dowodem jest asysta po dwójkowej akcji z Jadonem Sancho.
Zobacz także: Wciąż „nie osiąga swoich granic” w Man United. Ten Hag wymaga jeszcze więcej od niego
Sam Portugalczyk docenił intensywność, z jaką na drugą połowę wyszła jego drużyna.
– Oczywiście nie weszliśmy w ten mecz dobrze, daliśmy im kilka szans, a David popisał się świetnymi interwencjami. To dlatego jest jednym z najlepszych bramkarzy świata. Jednak to my powinniśmy lepiej panować nad piłką i posiadaniem w pierwszej połowie i w pierwszym kwadransie. Później, wydaje mi się, że kontrola była po naszej stronie.
Przeczytaj jeszcze: Wciąż „nie osiąga swoich granic” w Man United. Ten Hag wymaga jeszcze więcej od niego
– Forma Marcusa jest niesamowita. Oczywiście, że chcemy cieszyć się chwilą i dać się temu nieć, bo Marcus jest dla nas bardzo ważny, a jego bramki są częścią drużyny. Dzisiaj ponownie był niesamowity. Nawet jeśli może się czasem wydawać, że to nie jego mecz, to jest w stanie wybiegać za obrońców, prześcigać ich i ostatecznie strzelać, bo jego wykończenie jest naprawdę silne. Musimy cieszyć się chwilą i pracować nad tym, by taki stan rzeczy się utrzymywał, bo naszym obowiązkiem jest obsługiwanie Marcusa piłkami.
– Old Trafford musi być fortecą, bo to miejsce jest niesamowite. Atmosfera, jaką tworzą nasi fani, jest niewiarygodna. Mówimy to już jakiś czas, nawet w ostatnim sezonie, gdy nie byliśmy w najlepszym miejscu, to fani byli z nami i nas pchali do przodu. Wiemy, jak doceniane są nasze starania i wiemy ze ten sezon budzi wiarę we wszystkich zaangażowanych: nas, pracownikach klubu, fanach i wszystkich. Chodzi o to, żebyśmy utrzymali rozpęd, bo wiemy, że wszyscy przyjeżdżają na nasze mecze, myśląc inaczej, niż przed sezonem.