Ruben Amorim musiał wyjaśnić, co tak naprawdę miał na myśli po gorzkiej porażce z Brighton w ostatniej kolejce Premier League, kiedy opisał tę drużynę jako „najgorszą w historii klubu”. „Nie powinienem był tego mówić… Chodziło o niego jako trenera, a nie o zawodników”. Oczywiście… Po wyzwalającym i mocnym zwycięstwie na wyjeździe z Fulham w niedzielę, z Amorim wyszło kolejne oświadczenie, którego nie można było źle zinterpretować.
Kiedy Amorim nie mógł się doczekać, aby odpowiedzieć na pytania po meczu o zwycięstwo nad Fulham i trzy bardzo ważne punkty w Premier League, angielscy dziennikarze naturalnie dokuczali „ranie Rashforda”. Dlaczego nie wykorzystuje tego, co było największym atutem ofensywnym Manchesteru United?
-To zawsze ten sam powód. Wszystko zależy od treningu. Jak widzę, że zawodnicy się zachowują i podchodzą do tego na treningach, w życiu i we wszystkich aspektach. Jeśli coś się nie zmieni, ja się nie zmienię. To taka sama sytuacja dla wszystkich graczy. Jeśli przyjdziesz i dasz z siebie wszystko, to możemy wykorzystać wszystkich zawodników – rozpoczął Amorim na niedzielnej konferencji prasowej.
„Wolałbym wystawić na boisku (trenera bramkarzy) Vitala, niż zawodnika, który nie daje z siebie wszystkiego.
Okej, całkowicie uczciwe stwierdzenie jak na menedżera Manchesteru United, którego mierzy się tylko zwycięstwami i tytułami, ale taktyka „bez użycia nazwisk” Portugalczyka może mieć również bardzo negatywny wpływ.
Amorim w ten sposób odpowiada, dlaczego Rashford nie gra, opisuje chłopaka z Manchesteru United bez profesjonalizmu i poświęcenia, zawodnika, który bezpośrednio sprzeciwia się swojemu klubowi.
Wychowanie 27-latka, który przez dwie dekady był nosicielem DNA United, nie może zostać odrzucone przez Amorima w ciągu kilku miesięcy pracy.
Tak, na Marcusie Rashfordzie spoczywa wielka odpowiedzialność, ale zasługuje na szacunek. Cholernie!