
Lionel Messi jest w szczytowej formie w Major League Soccer. Z czwartym z rzędu trafieniem, gwiazda Interu Miami zbliża się do rekordu Carlosa Veli, który strzelił 34 gole w jednym sezonie, ustanowionego w 2019 roku. Jego drużyna, kiedyś pogrążona w kryzysie, teraz wykorzystuje jego błyskotliwość z powrotem do rywalizacji.
19 maja Inter Miami poniósł miażdżącą porażkę 3-0 z rywalami Orlando City. Krytycy kwestionowali trenera Javiera Mascherano i kierunek, w którym zmierza drużyna. Jednak w ciągu nieco ponad miesiąca, po solidnym występie zespołu podczas Klubowych Mistrzostw Świata, Messi ponownie stał się faworytem do tytułu MVP ligi.
Argentyński zdobywca Pucharu Świata zdobył dziewięć bramek i cztery asysty w ostatnich pięciu meczach, zwiększając swój dorobek w sezonie do 14 goli i siedmiu asyst. W tabeli strzelców wyprzedza Sama Surridge’a z Nashville SC, choć Miami rozegrało o trzy mecze mniej.
Przeczytaj: Ter Stegen może celowo sabotować transfer Lookmana do Barcelony!
Messi stał się niekwestionowanym liderem ofensywy Miami. Żaden kolega z drużyny nie zbliża się do jego liczb – Tadeo Allende ma siedem bramek, podczas gdy Telasco Segovia i Luis Suárez mają po pięć. Do rozegrania pozostało jeszcze 16 meczów, więc Messi musi zdobywać średnio nieco ponad jednego gola na mecz, aby zrównać się z Velą.
Lionel Messi is rewriting MLS history in real time 😮💨
— OneFootball (@OneFootball) July 10, 2025
🏟️4 games
⚽️8 goals
🎁4 assists
First player in MLS history to score multiple goals in four consecutive league matches 🤯 pic.twitter.com/KUN85r1AvF
W tym tempie MLS może być świadkiem kolejnego historycznego sezonu argentyńskiej ikony.
Przeczytaj: Skromna zaliczka Legii przed wyjazdem do Kazachstanu