Mike Maignan domaga się zostania jednym z najlepiej opłacanych bramkarzy na świecie

2

Nawet gdyby AC Milan zaoferował Mike’owi Maignanowi znaczącą podwyżkę, wymagania bramkarza byłyby zbyt wysokie…

Tik-dzięki, tik-dzięki… Mijają godziny i dni, a w nieco ponad dwa tygodnie wielu dobrych zawodników może swobodnie negocjować z klubami, które chcą. Sezon 2026 zapowiada się szczególnie interesująco dla wolnych agentów, zwłaszcza dla francuskich reprezentantów – w czerwcu kontrakty wygasają tacy zawodnicy jak Ibrahima Konaté, Dayot Upamecano i Mike Maignan.

Przeczytaj: Jakob Glesnes może zmierzać do czegoś większego niż Philadelphia Union

Jeśli chodzi o bramkarza Milanu, który nadal prezentuje mocne występy w bramkach dla lombardzkiego klubu, panuje prawdziwy przypływ adrenaliny. Podczas gdy zarząd Rossoneri chce uniknąć kolejnej „sprawy Donnarummy” – wciąż straumatyzowany odejściem Włocha – Mike Maignan jest pożądany przez kilka dużych klubów. W ostatnich tygodniach wyraźnie zainteresowanie pojawiło się między innymi Bayernem Monachium i Chelsea.

AC Milan się postara, ale…

La Gazzetta dello Sport dostarczyła nowe informacje w kilku artykułach w ten weekend. Przede wszystkim dowiadujemy się – bez większych niespodzianek – że Milan chce zrobić wszystko, by zatrzymać byłego zawodnika Lille, i że klub jest gotów zaoferować mu 5 milionów euro netto za sezon, plus premie. Będzie to znacząca podwyżka pensji, która niemal podwoi jego zarobki, ponieważ obecnie zarabia około 2,8 miliona euro.

Czy to wystarczy, by przekonać 30-letniego bramkarza? Raczej nie.

Pomimo wysiłków Milanu, otoczenie towarzyskie Maignana spodziewa się roszczenia na około 8 milionów euro. Taka suma uczyniłaby go jednym z najlepiej opłacanych bramkarzy na świecie – wyprzedzając na przykład Thibauta Courtois w Madrycie, który zarabia około 15 milionów euro brutto (choć trudno jest bezpośrednio porównywać pensje między krajami ze względu na różne modele podatkowe).

Przeczytaj: Real Madryt otrzymał szaloną ofertę 350 milionów euro za Kyliana Mbappé

Trzeba powiedzieć, że rynek wolnych agentów ułatwia takie negocjacje, a zawodnicy nie wahają się wykorzystać faktu, że kluby nie muszą płacić za transfery, by forsować zbyt wysokie pensje. Kluby takie jak Chelsea i Bayern wiedzą już, z czym muszą się mierzyć.

Brak postów do wyświetlenia