Nalega na odejście z Barcelony, mimo że menedżer Hansi Flick prosi go o pozostanie

0

Na prośbę jego agenta, FC Barcelona usłyszała już pierwszą ofertę Juventusu za Ronalda Araujo. Teraz Włosi wykorzystają najbliższe kilka dni, aby zobaczyć, jak bardzo mogą osłodzić umowę po tym, jak zostali odrzuceni przy pierwszej propozycji.

25-latek dał jasno do zrozumienia, że chce opuścić Barcelonę tej zimy, chce „bardziej stabilnego klubu”. Lekarzowi powiedziano, że w końcu podjął decyzję po całym bałaganie i szoku, który wynikał z faktu, że zarówno Dani Olmo, jak i Pau Víctor zostali zarejestrowani do gry w La Liga tej wiosny dopiero po kilku rundach w sądzie.

Chodzi o to, że Araujo chce odejść teraz, gdy Juventus naciska. – To zainteresowanie może osłabnąć, jeśli potrwa to zbyt długo lub stanie się zbyt trudne.

Już w ubiegły czwartek pojawiły się rewelacje, że Urugwajczyk powiedział kolegom o swoim życzeniu.

Menedżer Hansi Flick powiedział na ostatniej konferencji prasowej po pojawieniu się plotek, że spodziewa się, że Araujo pójdzie do przodu i że nic nowego się nie wydarzyło. „Mówi, kto go prosi, że chce jak najszybciej wyjechać”.

Jednocześnie Juventus nie ukrywa, że jest zainteresowany podpisaniem kontraktu z Araujo, aby złagodzić straty w obronie. Dyrektor sportowy, Cristiano Guintoli, wypowiedział się otwarcie wczoraj, przed meczem drużyny z Turynu z sąsiednim Turynem. „Ronald Araujo i Kolo Muani to dwaj dobrzy zawodnicy, ale okno transferowe dopiero się otworzyło i mamy nadzieję, że otrzymamy jakieś pozytywne wiadomości, być może już w przyszłym tygodniu” – zapewnił Guintoli.

W FC Barcelonie sytuacja jest również jasna. Araujo nie jest na sprzedaż, a jeśli już zostanie sprzedany, to dlatego, że zawodnikowi i jego agentom udaje się uzyskać ofertę zgodną z jego jakością i młodością. To około 70 milionów euro.

Karty są na stole: Araujo chce odejść, Flick chce, żeby został, a Juventus chce go pozyskać, ale musi zapłacić dużo, prawdopodobnie więcej niż mogą i chcą.