
W zeszłym sezonie trener Maresca chwalił Nicolasa Jacksona za jego 10 goli w Premier League, co zostało zatwierdzone, ponieważ nigdy nie jest on nastawiony do wykonywania rzutów karnych. Tego lata niewiele wskazywało na to, że napastnik jest pewny siebie przed nowym sezonem, ponieważ Chelsea podpisała kontrakty zarówno z Liamem Delapem, jak i Joao Pedro. Poza zabawą w tym sezonie w Chelsea, Jackson naciskał na wypożyczenie. Mecz miał pójść na marne, ale w ostatniej chwili Senegalczyk sam wyciągnął pieniądze, aby uciec ze Stamford Bridge.
Zakończył się dzierżawą z Bayernem Monachium w Deadline Day. Teraz szef Bayernu, Uli Hoeness, mówi, że zawodnik Chelsea przyczynił się do tego, co stało się drużyną, która się połączyła.
PRZECZYTAJ: Była gwiazda Bodø/Glimt Zinckernagel znów brzęczy – ostrzej niż sama legenda napastnika Luis Suarez!
„Zawodnik i jego agent wpłacają trzy miliony euro, to nie jest kwota wypożyczenia w wysokości 16,5 miliona euro, ponieważ zawodnik i jego agent wpłacają 3 miliony euro, co daje 13,5 miliona euro” – powiedział Hoeness według Sport1.
Nicolas Jackson nie może liczyć na definitywny transfer do Bayernu po zakończeniu sezonu, mimo klauzuli wykupu.
„Na pewno nie będzie to umowa na stałe. Stanie się tak tylko wtedy, gdy rozegra 40 meczów od startu. On nigdy tego nie zrobi” – mówi Hoeness.
Czytaj dalej Angielskie kluby: Manchester United ma gotowy plan na kolejny topowy nabytek
Nicolas Jackson rywalizuje głównie z maszyną do bramek Harrym Kane’em o czas gry, więc to oczywiste.