W finale skoku wzyż podczas rozgrywanych w Budapeszcie Lekkoatletycznych Mistrzostw Świata Norbert Kobielski zajął dziesiąte miejsce.
Finał konkursu skoku wzwyż Polak rozpoczął od bezproblemowego zaliczenia pierwszej wysokości, czyli 2.20. Później w drugim skoku zaliczył 2.25.
– Ten start był trochę poniżej moich oczekiwań. Po skoku jaki oddałem na 2.25 pomyślałem, że to będzie naprawdę świetny konkurs, ale niestety coś się popsuło – powiedział Kobielski.
Przeczytaj: Sensacja Mistrzostw Świata w rzucie dyskiem
Po zaliczeniu 2.25 nasz zawodnik trzykrotnie strącił poprzeczkę zawieszoną na 2.29.
– Próbowałem w tych trzech skokach na 2.29 powtórzyć to co zrobiłem na 2.25. Czułem, że wszystkie te próby były bliskie i wszystkie były do siebie podobne. Jednak miałem zły rytm i to właściwie zadecydowało tym, że nie udawało się skoczyć – analizował swojej skoki reprezentant Polski.
Kobielski nie traktuje dziesiątego miejsca jako złego występu.
– Pierwszy raz od dawna byłem na konkursie uśmiechnięty. Mam nadzieję, że odzyskałem na stałe radość ze skakania. W zeszłym roku o tej porze siedziałem w domu ze złamaną nogą. Wróżono mi, że ten sezon będę miał stracony. Na szczęście udało się szybciej zrehabilitować i zaliczyłem już sezon halowy z mistrzostwami Europy w Stambule włącznie. Tutaj jestem dziewiąty, mam nadzieję to jest dopiero początek mojej drogi i prawdziwej przygody ze sportem – podsumował.
Przeczytaj: Bartosz Bereszyński wypożyczony do Empoli FC