
Inter Mediolan strzelił zwycięskiego gola w dogrywce i zapewnił sobie miejsce w finale Ligi Mistrzów po niesamowitym półfinale.
Sędziowanie w Lidze Mistrzów znalazło się pod lupą po porażce Barcelony w półfinale z Interem Mediolan.
Przeczytaj: Chelsea docenia Enzo Fernándeza: Real Madryt jest zastraszony
Barcelona przegrała w rewanżu we Włoszech, gdzie w doliczonym czasie gry bramkę Raphinhy wyrównał Francesco Acerbi, ustalając wynik na 3-3 i 6-6 w dwumeczu.
Davide Frattesi strzelił decydującego gola w dogrywce w niezwykłym meczu, a gwiazda Barcelony Pedri był wściekły z powodu bardzo przewidywalnego gola.
W wywiadach z mediami po niezwykłym meczu w Milanie 22-letni pomocnik nie powstrzymywał się od wypowiadania się na temat sędziego Szymona Marciniaka.
„To nie pierwszy raz, kiedy przydarzyło się to temu sędziemu i myślę, że UEFA powinna się temu przyjrzeć” – powiedział przegrany w półfinale Pedri.
„Odkrywam, że są rzeczy, których nie rozumiem i które są bardzo trudne do wyjaśnienia”.
„Była taka sytuacja z Lamine [Yamal], w której wydaje mi się, że [Henrikh] Mkhitaryan miał już żółtą kartkę. Albo był to rzut karny, albo wolny. Tak czy inaczej, to była wyraźna żółta kartka i powinien zostać wyrzucony z boiska.
– Szczerze mówiąc, nie rozumiem tego.
Barcelona, która w dwóch meczach z Interem traciła bramkę co 30 minut, w kilku sytuacjach czuła się niesprawiedliwie potraktowana. Ale komentarze takie jak Pedriego nie są pomocne w czasach, gdy z sędziów systematycznie robi się kozły ofiarne.
Istnieje cienka, ale ważna granica między odwołaniem się od indywidualnej decyzji a dawaniem niejasnych, ale jasnych wskazówek na temat uczciwości sędziego.
Sugerowanie stronniczości bez konkretnych przykładów jest reakcją na porażkę i poddaje się najgorszym tendencjom spiskowym na piłkarskim Twitterze.
Jeśli miałoby zostać wszczęte śledztwo UEFA, powinno się skupić na zawoalowanych oskarżeniach Pedriego, a sprawą mogliby zainteresować się także przedstawiciele Marciniaka.
Reprezentant Hiszpanii jest wybitnym piłkarzem z wieloma dobrymi cechami i wystąpił w 13 z 14 meczów Barcelony w tym sezonie Ligi Mistrzów.
Frustracja Barcelony jest zrozumiała. Byli o krok od wygrania trudnego meczu i powrotu do finału Ligi Mistrzów po raz pierwszy od 2015 roku.
Katalońscy giganci powinni jednak zastanowić się nad udanym sezonem i natychmiastowym klasykiem, który przegrali po nierównym golu w meczu z 13 bramkami, a nie umniejszać reputację Marciniaka, ponieważ jest to wygodne.
Czytaj dalej Angielskie kluby: Manchester United szykuje się do batali transferowej o Bruno Fernandesa