Kiedy Erik ten Hag „odziedziczył” problem z Jadonem Sancho do Manchesteru United jako menedżer i naprawdę nie pasowało mu to do Sancho, legenda i gaduła piłkarska Alan Shearer udzielił wsparcia trenerowi. Klub musiał stanąć po stronie trenera i upewnić się, że zawodnik nie sprawia problemów. Teraz Shearer po raz kolejny opowiada się za tym, że trener musi być wspierany w leczeniu „problematycznych graczy”.
Forma, iskra i instynkt strzelecki Marcusa Rashforda zniknęły jak rosa na słońcu po podpisaniu kontraktu jako jeden z najlepiej opłacanych zawodników klubu latem 2023 roku. Pod wodzą Rubena Amorima, były „chłopiec z plakatu” United zniknął jeszcze bardziej, a jego szczyt osiągnął w wywiadzie, w którym Rashford powiedział, że „jest gotowy na nowe wyzwania”.
Po dwóch golach w meczu z Evertonem, w kolejnych dwóch meczach trafił prosto na ławkę rezerwowych. W meczach z City, Bournemouth i Wolverhampton 27-latek nie znalazł się nawet w kadrze. W meczu z Newcastle w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia Rashford był zaangażowany w walkę, ale od początku do końca siedział bezczynnie na ławce rezerwowych.
Niektórzy twierdzą, że to szaleństwo Rubena Amorima, że nie korzysta z zasobów Rashforda, Alan Shearer uważa, że o wszystkim powinien zadecydować menedżer United.
-Oni (kierownictwo) muszą wspierać Amorim. Sprowadzili go, ponieważ nie był wystarczająco dobry, a on musi posprzątać ten bałagan” – zaczyna Alan Shearer, według Goal.
Musi być w stanie robić wszystko, co chce, a sytuacja z Marcusem Rashfordem zostanie uporządkowana. Jeśli sprawa zostanie rozwiązana w styczniu, zakładam, że obie strony dojdą do porozumienia, ale jest to część procesu tego, kogo on (Amorim) chce opuścić klub i kogo chce sprowadzić.
– Jasne jest, że to nie jest zdrowa sytuacja dla klubu, jeśli Marcus nie chce tam być, a menedżer też go tam nie chce. Jeśli tak jest, to dla obu stron najlepiej będzie, jeśli coś zostanie załatwione raczej wcześniej niż później”, podsumowuje Shearer.