Jeszcze przed poprowadzeniem swojego pierwszego meczu jako trener Manchesteru United, Rúben Amorim zdobył już swój pierwszy przydomek. Podczas gdy jego rodak José Mourinho nazwał siebie „The Special One” podczas prezentacji Chelsea w 2004 roku, 39-letni portugalski menedżer zaproponował inną ksywkę.
Rúben Amorim szybko stał się bohaterem pierwszych stron gazet, jeszcze zanim został trenerem Manchesteru United w swoim pierwszym meczu.
Porównania z José Mourinho, innym portugalskim taktykiem, który odcisnął trwałe piętno na angielskiej piłce nożnej, były nieuniknione. Jednak Amorim jest zdeterminowany, aby wytyczyć własną ścieżkę.
Odpowiadając na tendencję mediów do łączenia go z jego rodakiem, który słynnie nazywał siebie „The Special One” po dołączeniu do Chelsea w 2004 roku, Amorim wyjaśnił swoją tożsamość. „Mogę być Smiling One”, zauważył, prezentując inny ton niż pewna deklaracja Mourinho sprzed lat. Ale Amorim zasugerował również dwoistość w swoim stylu zarządzania: „Mogę też stać się inną osobą, gdy jest to konieczne. Są chwile na żarty, ale mogę też być bezwzględny, jeśli sytuacja tego wymaga”.
– Mogę być „Smiling One”, ale kiedy mamy zadanie do wykonania, będę inną osobą. Zawodnicy to rozumieją.
Ruben Amorim: "I can be the smiling one, but when we have a job to do, I will be a different person. They [the players] understand that." #MUFC pic.twitter.com/WePqkGpdym
— United Zone (@ManUnitedZone_) November 23, 2024
Komentarze te padły podczas konferencji prasowej poprzedzającej debiut Amorima w Premier League przeciwko Ipswich Town. Mecz ten był postrzegany jako kluczowa okazja dla Manchesteru United, aby odwrócić losy sezonu, ponieważ drużyna desperacko pragnie pierwszego zwycięstwa wyjazdowego od 14 września. Oczekiwania związane z debiutem Amorima były duże, a fani i eksperci byli ciekawi, czy jego świeże podejście przywróci Manchesterowi United pozycję zarówno w kraju, jak i w Europie. Mecz zakończył się remisem 1:1.
CZYTAJ: Amorim chwali Mazraouiego po swoim debiucie w Manchesterze United
Amorim, w wieku 39 lat, jest jednym z najmłodszych menedżerów, którzy objęli stanowisko w Manchesterze United, klubie znanym z bogatej historii legendarnych trenerów. Pomimo ciężaru oczekiwań, pozostaje niewzruszony, podkreślając swoje skupienie na autentyczności, a nie na emulacji. „Po prostu muszę być sobą” – oświadczył stanowczo. „Zawsze byłem zorientowany na szczegóły, skupiając się na zawodnikach i historii klubu. To klub, który musi zdobywać trofea”. Jego uznanie wysokich standardów klubu podkreśla presję, z jaką się mierzy, jednak Amorim nalega, że jest gotowy podjąć wyzwanie.
Zapytany o porównanie do Sir Alexa Fergusona, prawdopodobnie najlepszego menedżera w historii Manchesteru United, Amorim szybko wskazał różnice w okolicznościach. „Nie mogę być tą samą osobą co Alex Ferguson. To inna era, wymagająca innego podejścia” – wyjaśnił. Dla Amorima, sukces menedżera nie polega na powielaniu przeszłych wyników, ale na dostosowywaniu się do unikalnych wymagań teraźniejszości. „Gra ewoluowała, podobnie jak zawodnicy. Sposób, w jaki się komunikujemy, strategie, które stosujemy, wszystko jest teraz inne”.
Amorim szczerze mówił również o swojej osobowości jako lidera. Choć prezentuje przystępną i przyjazną postawę, nie boi się być twardy, gdy jest to konieczne. „Mogę być najfajniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałeś” — powiedział. „Ale jeśli ktoś myśli tylko o sobie, zobaczysz inną stronę mnie”. Ta równowaga między przystępnością a autorytetem może okazać się jedną z jego największych zalet, gdy będzie chciał zarządzać drużyną wypełnioną zawodnikami o wysokiej renomie.
Portugalski menedżer pokazał już swoją umiejętność radzenia sobie z presją podczas gry w Sportingu Lizbona, gdzie zdobył wiele trofeów, w tym długo oczekiwany tytuł mistrzowski. W Manchesterze United stawka jest jednak jeszcze wyższa. Klub zmagał się ze znalezieniem stabilności w ostatnich latach, a seria zmian menedżerskich nie przyniosła stałego sukcesu. Nominacja Amorima sygnalizuje zmianę w kierunku młodszego, bardziej dynamicznego stylu przywództwa, a kibice mają nadzieję, że zainspiruje on odrodzenie klubu.
CZYTAJ: Amorim chce sprowadzić do Manchesteru United trzech zawodników Sportingu
Pierwszy test Amorima przeciwko Ipswich Town nie tylko posłużył jako szansa na zdobycie trzech ważnych punktów, ale także jako wczesny wskaźnik tego, jak zamierza wdrożyć swoje pomysły. Forma wyjazdowa Manchesteru United była rażącym problemem. Dla Amorima nie chodzi tylko o wynik, ale o nadanie tonu na przyszłość. Jego nacisk na dyscyplinę, pracę zespołową i szacunek dla tradycji klubu sugeruje, że jest oddany budowaniu długoterminowego projektu.
Choć porównania do Mourinho mogą trwać, wyjątkowe podejście Amorima i zaangażowanie w autentyczność wyróżniają go. Jego połączenie charyzmy, taktycznego sprytu i zdolności adaptacji może sprawić, że idealnie wpasuje się do klubu poszukującego nowej tożsamości. Tylko czas pokaże, czy sprosta ogromnym oczekiwaniom, ale jedno jest pewne: Rúben Amorim jest gotowy stawić czoła wyzwaniu.