Znany ze swojej waleczności i niechęci do poddawania meczu Rafael Nadal walczył do samego końca. Niestety obrońca tytułu przegrywa z Mackenziem McDonaldem do zera, a przede wszystkim z paskudną kontuzją, i odpada z turnieju Australian Open już w 2. rundzie. Obóz Hiszpana płakał, a sam tenisista nie ukrywał załamania na pomeczowej konferencji.
To miał być łatwy i przyjemny mecz dla obrońcy tytułu. Tymczasem Rafael Nadal męczył się ze swoim rywalem od pierwszych piłek, posyłając znaczną część swoich uderzeń w siatkę lub poza linię. Najgorsze przyszło jednak w drugim secie. Hiszpan doznał kontuzji biodra, której nie byli w stanie zaradzić medycy nawet podczas dłuższej interwencji medycznej poza kortem. Kulejący, niemogący biegać i grać z backhandu Nadal dokończył jednak spotkanie. Zapytany podczas konferencji pomeczowej o to, dlaczego nie skorzystał z opcji poddania pojedynku, powiedział, że nie chciał skreczować, będąc obrońcą tytułu, i chciał pozostać wierny filozofii sportu.
– Staraj się do końca. Nieważne jakie masz szanse. Taka jest filozofia tego sportu. To jest esencja sportu w ogóle. Starałem się podążać za tym przez całą moją karierę tenisową, ale oczywiście (dzisiaj) starałem się też nie pogorszyć kontuzji, ponieważ nie wiedziałem, co się dzieje. – wytłumaczył Nadal.
Śledzę karierę Rafaela Nadala od jego wygranej w Australian Open w 2009 roku. Przyznam, że tak smutnego Hiszpana, jak podczas dzisiejszej konferencji pomeczowej, nie widziałam chyba nigdy. Nadal nie ukrywał, że jest zdruzgotany zaistniałą sytuacją. Dodał, że jest zmęczony prześladującymi go kontuzjami i psychicznie załamany dzisiejszą powtórką z rozrywki. Zapytany, czy miał przed turniejem problemy z biodrem przyznał, że w ostatnich dniach lekko mu dokuczało, ale nie było to nic poważnego i dopiero w trakcie dzisiejszego meczu okazało się, że nie może nim ruszać.
Choć kariera Nadala jest wręcz naznaczona kontuzjami, to żadna nie postawiła jego dalszych losów pod znakiem zapytaniem tak, jak ta z dzisiejszego meczu z McDonaldem. Nadal otwarcie przyznaje bowiem, że jest u schyłku kariery. Doskonale świadomy jest tego również jego sztab szkoleniowy. Tym bardziej żona. Członkowie sztabu nie kryli dzisiaj zmartwienia na twarzach podczas przerwy medycznej Nadala, a jego żona zalała się łzami.
Jeśli dzisiejsza kontuzja okaże się na tyle poważna, by zmusić Hiszpana do wielomiesięcznej przerwy w treningach, może nie starczyć mu czasu na odbudowę najlepszej formy, by liczyć się w grze o najwyższą stawkę. Nadal zdaje sobie z tego sprawę, ale chce wrócić na kort.