
Po podziale punktów w poprzedniej rundzie z Espanyolem i szalonej porażce z Barceloną, od prowadzenia 2-0 do porażki 2-4, wielu spisało Atletico Madryt na straty w La Liga. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów, odpadnięcie z Copa del Rey, straciło impet w La Liga. Potem przyszedł czas na pakiet prezentowy od dwóch największych rywali.
Barcelona zdołała tylko zremisować 1-1 z Realem Betis, Real Madryt doznał szokującej porażki z Valencią. W niedzielę Atletico Madryt, z Sørlothem na ławce rezerwowych od początku, miało więc okazję wykonać zadanie w meczu z Sevillą i zbliżyć się do dwójki na szczycie.
PRZECZYTAJ: Liverpool wyczuwa możliwość podpisania kontraktu z genialnym graczem wycenianym na ponad 250 milionów euro
Po siedmiu minutach Lucien Agoume z Seivilli popisał się wspaniałym strzałem z dystansu i objął prowadzenie 1-0. Ørjan Nyland jak zwykle stanął w bramce Sevilli, ale osiemnaście minut później nie zdołał zatrzymać Juliana Alvareza z rzutu karnego.
Potem było kilka szans, w 55. minucie na boisku pojawił się Alexander Sørloth. Super rezerwowy Diego Simeone ma bardzo dobry bilans bramek pod koniec meczu, ale tym razem to Pablo Barrios posłał piłkę do siatki trzy minuty po rozpoczęciu doliczonego czasu gry.
Czytaj dalej Angielskie kluby: Nowy napastnik w drodze do pierwszej drużyny Manchesteru United – strzelił 6 goli przed przerwą!
W każdym razie, Atletico Madryt wygrało 1-2, Sørloth i jego ekipa mają teraz tylko trzy punkty straty do drugiego Realu Madryt i siedem punktów przewagi nad Barceloną.