Straszna Barcelona zasłużenie przegrywa na wyjeździe

11
Barca zagrała prawdopodobnie najgorszy mecz w całej erze Hansiego Flicka. (zdjęcie: The Touchline, x)

Barcelona przystąpi do przerwy międzynarodowej na drugim miejscu w tabeli, ponieważ jej niepokonany rekord w La Liga dobiegł końca dzięki porażce 4-1 na wyjeździe z Sevillą.

Barca zagrała prawdopodobnie najgorszy mecz w całej erze Hansiego Flicka i zasłużenie przegrała z natchnioną Sevillą, która obnażyła wszystkie możliwe słabości Blaugrany, aby zdominować mecz i zdobyć wszystkie trzy punkty u siebie.

Początek meczu był tak zły, jak nigdy dotąd w wykonaniu zespołu Hansiego Flicka za jego kadencji. Barca wyglądała na bezradną z piłką i bez niej. Nie stwarzali żadnego zagrożenia w ataku, a ich obrona była słaba i zdesperowana, a Sevilla wykorzystała to i zagrała naprawdę dobrze na początku meczu.

Gospodarze objęli prowadzenie już w 13. minucie po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Alexisa Sancheza, czyli byłego zawodnika Blaugrany.

Przeczytaj: Vinicius i Mbappé gorąco świętują zwycięstwo Realu Madryt

W 36. minucie Sevilla FC zadała drugi cios. Tym razem po znakomitym kontrataku na listę strzelców wpisał się Isaac Romero. Przy obu trafieniach zespołu ze stolicy Andaluzji polski bramkarz nie miał żadnych szans. Ponadto 35-latek uratował zespół przed jeszcze wyższym wynikiem.

Tuż przed przerwą FC Barcelona złapała kontakt, a wszystko dzięki Marcusowi Rashfordowi, który w doliczonym czasie gry efektownym strzałem wykończył znakomite podanie Pedriego.

W drugiej połowie Duma Katalonii walczyła o odwrócenie niekorzystnego wyniku. Kwadrans przed końcem spotkania przed znakomitą szansą na strzelenie gola wyrównującego stanął Robert Lewandowski, gdyż sędzia podyktował rzut karny dla FC Barcelony. Kapitan reprezentacji Polski jednak nie trafił nawet w bramkę.

Tuż przed końcem Sevilla FC zadała nokautujący cios. W 90. minucie świetny kontratak skutecznie sfinalizował Jose Angel Carmona. Natomiast chwilę później wynik spotkania na 4:1 dla gospodarzy ustalił Nigeryjczyk Akor Adams.

Sevilla FC mogła cieszyć się z niespodziewanego zwycięstwa. FC Barcelona po 8. kolejce La Liga spadła na pozycję wicelidera tabeli, natomiast drużyna z Sewilli awansowała na 4. miejsce.

Przeczytaj: Po trzech meczach zawieszenia w FC Metz, Sadibou Sané wraca do gry

Brak postów do wyświetlenia