
Bournemouth pojechało na Etihad jako drugi najlepszy klub w Premier League po 9 kolejkach ligowych i grało z Manchesterem City pełne pewności siebie. Był to jednak norweski jasny huk, który pogrążył drużynę gości. Po meczu prawoskrzydłowy Bournemouth ubrał w słowa to, z czym zmierzyła się jego drużyna.
W debiutanckim sezonie Haalanda w Manchesterze City, angielskie media zwróciły uwagę na etykietkę „nieziemskiego” norweskiego napastnika, który jako debiutant strzelił 36 goli w 35 meczach w najtrudniejszej lidze świata. Gracze Bournemouth mogą to potwierdzić po niedzielnej porażce 3-1 z City z dwoma golami Haalanda w pierwszej połowie. Był to 12. i 13. gol w lidze w 10 meczach Premier League.
PRZECZYTAJ: Will Still został zwolniony z Southampton
– Staramy się grać pressingiem, ale Manchester City czuje się komfortowo przy piłce. W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie wiele szans poprzez presję, ale ich rosły zawodnik z góry (Haaland) zawsze będzie stanowił zagrożenie. Jest to prawie niemożliwe (przygotować się na niego). Ma 196 cm wzrostu, jest silny i stanowi ogromne zagrożenie, gdy piłka do niego dociera – powiedział zawodnik Bournemouth David Brooks.
Zawsze zagrożenie. Nie da się przygotować na Haalanda. Prawie niemożliwe jest zatrzymanie się, gdy dostanie piłkę. Uwielbiamy to!
Czytaj dalej Angielskie kluby: Znalazł się na liście z Brendanem Rodgersem, Erikiem ten Hagiem, Sérgio Conceição, Ole Gunnarem Solskjaerem i Frankiem Lampardem












