Tenis. Ukraina oburzona słowami szefa WTA

6

Tenis jest jedną z tych dyscyplin, które pomimo wojny na Ukrainie, dopuszczają Rosjan i Białorusinów do gry pod neutralną flagą. Doprowadza to do niemiłych dla Ukraińców incydentów, dlatego tenisistka Łesia Curenko poprosiła o interwencję szefa WTA. To, co od niego usłyszała, oburzyło ją.

Po wybuchu wojny na Ukrainie, która została napadnięta przez Rosję wspieraną przez Białoruś, wiele dyscyplin sportowych postanowiło wykluczyć z rywalizacji sportowców z Rosji i Białorusi. Nie zalicza się do nich tenis. Władze tenisa, zarówno kobiecego (WTA), jak i męskiego (ATP), dopuszczają Rosjan i Białorusinów do gry pod neutralną flagą. Prowadzi to do niemiłych incydentów.

Zaczęło się od styczniowego Australian Open, gdzie na meczach ukraińskich tenisistek i tenisistów rosyjscy kibice wymachiwali swoimi flagami i skandowali obraźliwe dla Ukraińców hasła. Najnowszy incydent miał miejsce na Indian Wells. Rosyjska tenisistka Anastazja Potapowa na mecz z Jessicą Pegulą wyszła w koszulce Spartaka Moskwa. Środowisko kibicowskie naturalnie odebrało to za prowokację. W sprawie interweniowała u szefa WTA, Steve’a Simona, liderka rankingu WTA Iga Świątek. Rozmowę z szefem WTA przeprowadziła również Łesia Curenko. Ukrainka podzieliła się tym, co od niego usłyszała.

– Byłam absolutnie zszokowana tym, co usłyszałam. Powiedział mi, że on sam nie popiera wojny, ale jeśli popierają ją gracze z Rosji i Białorusi, to jest to tylko ich własna opinia, a opinia innych ludzi nie powinna mnie denerwować. Jednocześnie zaznaczył, że gdyby był na moim miejscu, czułby się okropnie – powiedziała Curenko w rozmowie z portalem Ubitennis.net.