
Niech będzie jasne, że kochamy Thomasa Franka jako trenera. Praca, którą wykonał, by wynieść Brentford do najtrudniejszej ligi świata – i tam się utrzymać – była ekstremalna. Również problemy, jakie sprawił największym klubom z budżetem, są niesamowite. Zarówno Pep Guardiola, jak i Jürgen Klopp chwalili Duńczyka jako trenera, ale w niedzielę Frank nie otrzymał pochwał.
Zaczęło się dobrze z Frankiem jako menedżerem Tottenhamu, ale po zeszłorocznym 17. miejscu w Premier League z Ange Postecoglou na czele, kibice Tottenhamu obawiają się powtórki. Więc gdy Fulham wygrało 1-2 z trzema punktami na stadionie Tottenham Hotspur, kibice Tottenham ożywili się gorączką.
PRZECZYTAJ: Mason Greenwood może spotkać się podwójnie z kolegami z Manchesteru United
A gdy strach przed kolejnym nędznym sezonem Premier League stał się pośmiewiskiem na wyspie baseballowej, pojawia się złość i frustracja. Zawodnicy Tottenhamu i Frank mogli to poczuć w sobotę podczas ogłuszającego koncertu dudlarskiego od własnych kibiców
Dwa dni później Frank otrzymuje nieuniknione pytanie: Boi się zwolnienia?
„Wygląda na to, że oni (zarząd i właściciele klubu) to dobrzy ludzie, inteligentni ludzie. Wiedzą, jak prowadzić biznes i uczyć się o piłce nożnej, dowiedzieć się więcej teraz, gdy zostali właścicielami. Kiedy mamy do czynienia z inteligentnymi ludźmi, widzą, że każda odnosząca sukcesy dynastia, każdy odnoszący sukcesy klub potrzebuje czasu. Tak, masz taką sytuację, w której możesz wygrać w jednym lub drugim roku, ale nie możesz jej utrzymać, jeśli nie zbudujesz czegoś trwałego” – mówi Thomas Frank według Guardiana.
Czytaj na F7: Ole Gunnar Solskjaer o brutalnym spotkaniu z szefami Manchesteru United: „To wydawało się nagłe”
W takim razie musimy się założyć, że nowy lider, Vinai Venkatesham, pozostanie „inteligentny” i nie naciska przycisku paniki.
Fernandes wyprzedza ikonę Manchesteru United Scholesa!











