
Manchester United pojechał do Londynu i Tottenhamu Hotspur Stadium bez porażki od czterech spotkań. Tottenham przywitał gości z rozgromieniem 4-0 FC Kopenhaga. Kibice wciąż mieli małą gulę w żołądku, Spurs nie wygrali u siebie w Premier League od pierwszej rundy z Burnley. To był wspaniały mecz, w którym United nie przegrało, a Tottenham nie wygrał. Thomas Frank był przekonany, że Spurs powinni byli odnieść zwycięstwo.
– Utrzymywaliśmy się w grze i graliśmy pressingiem. W grze, w której dwie drużyny neutralizują się nawzajem, nie tworzysz zbyt wiele. To naturalne. Nasz duch naprawdę zrobił na mnie wrażenie” – zaczyna Frank, według BBC.
PRZECZYTAJ: Julián Álvarez komentuje, że nie podoba się menedżerowi Atlético Madryt, Diego Simeone
„Mogliśmy spisać się znacznie lepiej. To ostatnie jest kluczowe, może nie powinniśmy byli pozwolić im uderzyć piłki w pole karne i lepiej się bronić.
Tottenham odwrócił losy meczu z 0-1 na 2-1 pod koniec meczu, ale nie był w stanie zatrzymać gola Mathijsa De Ligta i w 96. minucie zrobiło się 2-2.
Spóźniony wyrównujący gol denerwuje Thomasa Franka.
„Oczywiście, nie wyjeżdżam stąd bez rozczarowania, gdy prowadzisz na minutę przed końcem i nie wygrywasz. Zawsze tak będzie. Skupiam się szczególnie na drugiej połowie, która była dobrym występem. Byłem zadowolony ze sposobu, w jaki odwróciliśmy losy meczu – podsumował menedżer Tottenhamu.
Kto uznał to za mentalne zwycięstwo.
Czytaj dalej Niemiecka piłka nożna: Skauci Liverpoolu wysyłają entuzjastyczne wiadomości na Anfield w sprawie Konstantinosa Koulierakisa















