Transfer Viktora Gyökere do Arsenalu nabiera nowego tempa po tym, jak jego ojciec rozpłakał się

1

Szwedzka supergwiazda przez całe lato była łączona z Manchesterem United lub Arsenalem, ale żadna oficjalna umowa nie została zawarta.

Potencjalny transfer Viktora Gyökeresa do Arsenalu przybrał kolejny dramatyczny obrót, ponieważ saga nadal się przeciąga.

Przeczytaj: 80 milionów euro plus bonusy to wszystko, czego potrzebował Liverpool

Gyökeres (27 lat) był mocno łączony z Arsenalem przez całe lato, imponując 54 golami w 52 meczach, gdy Sporting CP zdobył dublet w Portugalii w zeszłym roku.

Na początku tego tygodnia The Athletic poinformował, że Arsenal jest w trakcie finalizowania umowy za szwedzkiego napastnika.

Umowa w zasadzie została już zawarta, warta 54,8 miliona funtów plus 8,6 miliona funtów potencjalnych premii. Agent napastnika zrezygnował nawet z własnego udziału, aby sfinalizować transakcję.

Doniesienia sugerowały, że prezydent Sportingu Frederico Varandas opóźnił transfer, odmawiając zaakceptowania tego, co Gyökeres uważa za umowę, że może opuścić klub za 60 milionów euro plus 10 milionów euro bonusów. Ale nie wydano jeszcze oficjalnego komunikatu.

W sobotę ESPN poinformowało, że Arsenal udał się w przedsezonową podróż do Azji, podczas gdy negocjacje w sprawie umowy trwają.

Źródła powiedziały mediom, że Kanonierzy mieli nadzieję, że w składzie na mecze z AC Milan, Newcastle i Spurs znajdą się zarówno nowy nabytek, Noni Madueke, jak i Gyökeres.

Inni nowi gracze, tacy jak Martin Zubimendi, Kepa Arrizabalaga i Christian Norgaard, znaleźli się w 30-osobowym składzie na azjatyckie tournée.

Tymczasem szwedzki Maisfutebol twierdzi, że brak zaufania do umowy spowodował, że ojciec Gyökeresa rozpłakał się w piątek, ponieważ nie wierzy już, że transfer dojdzie do skutku.

Opóźnienie jest podobno spowodowane nieporozumieniami dotyczącymi kilku części umowy – w tym struktury płatności, premii, rekompensat za szkolenia i składek solidarnościowych.

Na początku tego miesiąca Gyökeres opowiedział francuskiej gazecie L’Équipe o swoich poprzednich pobytach w Anglii w Coventry i Brighton:

„To jedna z największych lig w Europie. Spędziłem tam kilka lat, nie grając w żadną grę. Więc oczywiście jest to coś, czego chciałbym doświadczyć. To byłaby wspaniała zemsta”.

Dodał: „To jest piłka nożna, nigdy nic nie wiadomo. Nie myślę o tym, zobaczymy co się stanie. Jeśli coś ma się wydarzyć, to się dzieje. Najważniejszą rzeczą dla mnie jest gra w klubie, który naprawdę mnie chce.

„Zdecydowanie jestem jednym z najlepszych napastników na świecie. Trudno się ocenić, ale tak, jestem teraz na tym samym poziomie co oni. Jestem przekonany, że to, co udało mi się w Sportingu, mogę zrobić wszędzie. Nie widziałeś jeszcze tego, co najlepsze w Gyökeres.

Czytaj dalej Angielskie kluby: Liverpool płaci 70 milionów euro za kolejny wielki mecz na Anfield

Brak postów do wyświetlenia