
Andy Robertson i Trent Alexander-Arnold od wielu lat są znakomici na swoich flankach w Liverpoolu. Dlatego Szkot boli, gdy widzi, jak jego kolega z drużyny wymazuje wszystko, co osiągnął, po tym, jak tego lata zapadła decyzja o odejściu jako wolny agent.
„Bracie, od czego mam zacząć?” To był absolutny przywilej patrzeć, jak dorastasz z chłopca do mężczyzny w ciągu ostatnich ośmiu lat. Wygrałeś wszystko i stworzyłeś wspomnienia po drodze” – zaczyna Robertson na swoim profilu na Instagramie.
PRZECZYTAJ: Dyrektor sportowy jedzie do Manchesteru, aby manewrować w celu zaskoczenia podpisania kontraktu z Rasmusem Hojlundem
„Chcę wam podziękować za to, że zawsze popychaliście mnie w kierunku nowych celów i za to, że postawiliście poprzeczkę tak wysoko, że nie miałem innego wyjścia, jak tylko pójść w moje ślady. Będzie nam Ciebie bardzo brakowało w ośrodku treningowym, a tym bardziej na boisku. Mam nadzieję, że cała ciężka praca, którą włożyłeś w ten klub, chwile, które nam dałeś i niesamowity wysiłek, który dostarczyłeś, zostaną docenione tak, jak na to zasługuje.
Z wyraźnym wezwaniem do kibiców Liverpoolu przed ostatnim meczem na Anfield. Ostatnim razem, jak powszechnie wiadomo, kończyło się to koncertem pikania za każdym razem, gdy rezerwowy Alexander-Arnold dotykał piłki, ku frustracji Robertsona.
Wszystko o Liverpoolu – Crystal Palace
Czytaj na Radiosporten: Guardiola ostrzega Manchester City, że „dość tego”