Andy Murray przechodzi samego siebie. Szkot, który ma metalowe biodro, wygrywa turniej Nottingam Open. To trzeci tytuł Murraya w tym roku.
Andy Murray to wybitny szkocki tenisista, które swego czasu był stawiany na równi z największymi legendami tenisa. W pewnym momencie kariery jego forma była tak dobra, że mówiono o występowaniu w tenisie nie „wielkiej trójki” (Nadal, Federer, Djokovic), a „wielkiej czwórki”, z uwzględnieniem Murraya. Te czasy skończyły się kiedy szkot zaczął mieć problemy z biodrem.
W 2019 roku Andy Murray zakończył karierę ze względu na zły stan biodra uniemożliwiający mu codzienne funkcjonowanie. Szkot przeszedł następnie operację. Lekarze wstawili tenisiście protezę biodra. Odtąd Murray ma metalowe biodro. Murray nie jest pierwszym tenisistą, który musiał przejść operację z powodu kontuzji, ani też pierwszy, któremu tenis pozostawił stały uszczerbek na zdrowiu. Jest jednak jednym z pierwszych, którzy zdecydowali się powrócić do zawodowej kariery po tak poważnym zabiegu.
Choć Andy Murray powrócił do tenisa, od 2020 roku nie zanotował żadnego wygranego turnieju. To zmieniło się w tym roku. Murray przeżywa renesans, wygrywając trzeci tytuł w sezonie. Szkot, który opuścił zakończony niedawno wielkoszlemowy Roland Garros, zwyciężył na trawie w turnieju Nottingham Open. To dobry prognostyk dla Murraya. Szkot planuje bowiem powalczyć w Wimbledonie. Przypomnijmy, że Szkot wygrywał już trawiasty szlem Wimbledonu.
W Nottingham Open Andy Murray pokonał w finale Francuza Arthura Cazaux 6:4, 6:4. W ostatnim czasie Murray odniósł 10 zwycięstw z rzędu na kortach trawiastych, wygrywając challengery w Surbiton i Nottingham. Kolejną imprezą na tej nawierzchni z jego udziałem będzie turniej ATP w Queen’s Club, w którym triumfował najwięcej razy w historii – pięć. Rywalizacja rozpocznie się w poniedziałek.
Murray awansuje w najbliższym rankingu ATP na 36. miejsce. Będzie to jego najwyższa lokata od operacji stawu biodrowego w 2019 roku.
CZYTAJ: Zawieszono wyścigi konne na torze Kentucky Derby, gdzie w ciągu miesiąca zmarło aż 12 koni
CZYTAJ: Netflix. Czerwcowe nowości godne uwagi