Po sześciu miesiącach walki Kamil Majchrzak dowiódł, że zakazana substancja, którą wykryto w jego ciele jesienią zeszłego roku, znalazła się tam w sposób przypadkowy. Majchrzak nie mógł być świadomy jej przyjmowania. Polak pierwszy raz komentuje sprawę.
Z całą pewnością ostatnie pół roku z życia Kamila Majchrzaka było dla niego koszmarem. Polak w grudniu zeszłego roku został zawieszony za doping. Dziś sprawa dobiegła końca. Kamil Majchrzak udowodnił, że nie przyjmował dopingu celowo ani świadomie. Zakazaną substancją był zakażony izotonik pity przez polskiego tenisistę. Polak nie mógł być tego świadomy, ponieważ opakowanie izotoniku ani żadne dostępne publicznie informacje o tym produkcie nie zawierały informacji o zawartości substancji niedozwolonych w zawodowym tenisie. Majchrzakowi groziło 4-letnie zawieszenie.
Przez cały czas trwania procesu tenisista nie komentował sprawy. Pierwszego wywiadu udzielił dopiero 29 czerwca br., kiedy poznał wyrok w spawie i mógł otwarcie powiedzieć, że dowiódł swojej niewinności. W pierwszym wywiadzie od grudniowego zawieszenia i zapadnięcia wyroku Kamil Majchrzak ze szczegółami opowiedział swoją historię.
-Przez pierwszy miesiąc w ogóle nie wychodziłem z domu. Dopóki ta sytuacja się nie wyjaśniła. To wszystko trwa, jest rozciągnięte w czasie. Sprawdzanie maila co 30 minut, każdy telefon, każdy domofon, wszystko jest jednym wielkim stresem. Czeka się tylko na nowe informacje. Ja wiedziałem od początku, że nigdy nie miałem zamiaru się dopingować, ale jakby nic nie wyszło w odżywkach, to nie wiem, co by się stało. Czekałem na to oficjalne potwierdzenie, już sam zaczynałem wątpić w siebie, nienawidzić, rozmyślać, nic nie dawało spokoju. Nie było nigdzie ujścia dla tych emocji, nerwów. Czułem się jak wyrzutek sportowy i społeczny. Dopóki nie dowiedziałem się, że było to wskutek zanieczyszczonego produktu, czyli nieświadomego dopingu i że jestem w stanie wszystkim pokazać, że w żadnym momencie swojej kariery i swojego życia nie miałem intencji oszukiwać. Myślę, że gdyby to się skończyło na czterech latach, to tak by się skończyła moja kariera. Na szczęście tak nie jest.- przyznał Majchrzak.
W rozmowie z Przeglądem Sportowym Majchrzak opowiedział również o tym, jak zaczął stosować zanieczyszczony izotonik i jak udowodnił swoją niewinność.
-Mój poziom tenisowy wzrastał, wraz z nim wymagania, więc wraz ze sztabem zdecydowaliśmy, że trzeba to skonsultować z renomowanym w świecie sportu dietetykiem. Po zaznaczeniu, że jestem zawodowym tenisistą i podlegam pod kodeks antydopingowy, wprowadził mi kilka zmian w sposobach suplementacji, do których się zastosowałem no i niestety jeden z tych nowych produktów okazał się zanieczyszczony. Dopowiem od razu, że chodzi o izotonik. Sprawdziliśmy wraz ze sztabem i dietetykiem zarówno etykietę, jak i wszelkie informacje dostępne w internecie. W żadnym z nich nie było wzmianki o substancjach, które zostały u mnie wykryte. Firma również nie miała żadnej historii z dopingiem według dostępnych w informacji publicznej źródeł. Nie było więc żadnych przesłanek, że spożywanie akurat tego produktu niesie ze sobą ryzyko naruszenia przepisów antydopingowych. Tych substancji nie powinno tam być. Więc wyszło na to, że nieumyślnie i niechcący przyjąłem zabronioną w sporcie substancję.- wyjaśnił tenisista.
Ze względu na to, że nie wiedziałem, skąd zakazane substancje znalazły się w moim organizmie, to najpierw wysłałem wszystkie używane przeze mnie suplementy do akredytowanego laboratorium antydopingowego w Turynie. Badania wykazały, że wszystkie zabronione substancje zostały znalezione w jednym produkcie. Suplement ten miałem w zamkniętych fabrycznie saszetkach. Żeby go użyć, za każdym razem musiałem go od nowa otworzyć, więc nie ma mowy o żadnej możliwej ingerencji. Zostało mi kilka saszetek z tej samej paczki, więc na prośbę ITIA wysłałem je do głównego laboratorium WADA w Montrealu w Kanadzie, by mogli je niezależnie przebadać. Wyniki badań się pokrywały z przedstawionymi przeze mnie, dzięki czemu ITIA zatwierdziła, że te substancje dostały się do mojego organizmu wskutek zanieczyszczonego produktu. Chciałbym dodać, że profesor z Turynu w ekspertyzie wyraźnie napisał, że żeby te substancje w jakikolwiek sposób wpłynęły na moje parametry fizyczne – siłowe czy wydolnościowe to musiałyby być od kilkuset do kilku tysięcy razy wyższe niż te, które stwierdzono w moich próbkach. – wytłumaczył Majchrzak.
W związku z tymi ustaleniami władze tenisa cofnęły 4-letnie zawieszenia Kamila Majchrzaka, nakładając na niego tylko 13 miesięcy zakazu gry. Polak musi odbyć tę karę ze względu na przepisy regulujące postępowanie w przypadku nieumyślnego przyjęcia dopingu. Polak będzie mógł wrócić do gry od początku sezonu w przyszłym roku.
Panie Kamilu, gratulujemy! Całość cytowanego powyżej wywiadu przeczytacie TUTAJ.
CZYTAJ: Mats Wilander przekonany, że Andy Murray może wygrać w tym roku Wimbledon
CZYTAJ: Ile par okularów zużyto przy kręceniu serii o Harrym Potterze?