Carlos Alcaraz szturmem zdobywa świat tenisa. 20-latek jest numerem 1 na świecie i właśnie wygrał Wimbledon. Wydawało się to niemożliwe ze względu na formę jego rywala Novaka Djokovica. Hiszpanowi się jednak udało i to dlatego nazywa się go teraz następcą „wielkiej trójki”. On ma odmienne zdanie na ten temat i mówi o tym w stanowczy sposób.
Carlosowi Alcarazowi udało się pobić swoje oszałamiające osiągnięcia w zeszłym roku, osiągając być może swoje największe jak dotąd osiągnięcie – pokonując Novaka Djokovica w finale Wimbledonu, gdzie Serb nie przegrał od 10 lat. Czyniąc to, utrzymał swoje pierwsze miejsce w rankingu i zasygnalizował, że zmiana warty może teraz oficjalnie nadejść.
W niedawnym szczerym wywiadzie dla hiszpańskiej gazety Marca Alcaraz obalił wszelkie spekulacje na temat zmiany epok w tenisie.
-Nie sądzę.- odpowiedział Carlos, gdy zapytano go, czy wierzy, że jego zwycięstwo w Wimbledonie oznacza początek nowej ery.
-Nie sądzę, ponieważ tak długo, jak Rafa i Djokovic grają i są aktywni, nie nastąpi zmiana epoki. Za kilka lat, kiedy przejdą na emeryturę i już nie będą grać, debata może powrócić. Teraz to nie jest ten moment. Wygrałem dla siebie i mojego zespołu, a nie po to, by rozpocząć nową erę.- przyznał Alcaraz.
20-latek rzucił również światło na niektóre komentarze Djokovicia po meczu na temat umiejętności jego przeciwnika, kiedy Serb opisał Alcaraz jako mieszankę wszystkich najlepszych elementów gry „wielkiej trójki”.
-To niesamowite, szalone, że on to mówi, kiedy grał przeciwko legendom tenisa i rozegrał epickie mecze z Nadalem, Federerem i innymi graczami. Stwierdzenie, że nie walczył z kimś takim jak ja, jest wielkim komplementem i to oczywiście sprawia, że chcę dalej pracować i poprawiać.- stwierdził Alcaraz.
CZYTAJ: Rozwodzi się jedna z ulubionych par Hollywood
CZYTAJ: Novak Djokovic ukarany rekordową grzywną za rozbicie rakiety w finale Wimbledonu