37-letni Gael Monfils to istny weteran tenisa i jeden z ulubieńców publiczności. Dlatego tym bardziej cieszy, gdy Francuz zdobywa kolejne tytuły. Po prawie dwuletniej przerwie od wygrania ostatniego tytułu, Gael Monfils sięga po puchar w ATP Sztokholm.
Gael Monfils wygrywa turniej ATP 250 w Sztokholmie po prawie dwuletniej przerwie od zdobycia ostatniego trofeum. To 12. tytuł Francuza w karierze i chyba jeden z tych, które będą go cieszyć najbardziej. Droga do tego zwycięstwa była dla Francuza niezwykle wyboista.
Kiedy na początku zeszłego roku Gael Monfils zwyciężył turniej w Adelajdzie, był w drugiej dziesiątce najlepszych tenisistów świata. Niestety kilka miesięcy później doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na wiele miesięcy i kompletnie zatrzymała jego karierę. Francuz wrócił dopiero w macu tego roku i choć ma już swoje lata, jak na tenisistę, zapowiada, że chce wziąć udział w olimpiadzie w Paryżu w 2024 roku. Czytając to, pewnie niektórzy z was myślą, że po tak długiej przerwie Monfils nie ma szans na dobry wynik na igrzyskach. Ten tenisista jednak już tyle razy udowodnił publice, że się myli, skreślając go, że nie podejmuję się żadnego wyrokowania. Pewna jestem jednak, że Monfils nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, co najlepiej potwierdza jego wygrana ATP w Sztokholmie.
Monfils został najstarszym triumfatorem imprezy w Sztokholmie. Został też czwartym w historii tenisistą, który przez 19 kolejnych lat grał przynajmniej w jednym finale turnieju ATP. Przed nim dokonali tego tylko Jimmy Connors, Rafael Nadal i Roger Federer.
Osiągnięcie dwóch pierwszych Monfils właśnie wyrównał. Do rekordu Federera brakuje mu awansu do finału w którymś z przyszłorocznych turniejów.
CZYTAJ: Nick Kyrgios usunięty z rankingu ATP
CZYTAJ: Martin Scorsese potwierdza prace nad nowym filmem. O czym opowie „The Wager”?
