Skandal podczas meczu 1/8 finału Pucharu Polski. Piłkarze zeszli z boiska w trakcie serii rzutów karnych i odmówili dokończenia spotkania. Co się stało i co dalej z meczem?
Niecodzienna sytuacja w Pucharze Polski
Do niecodziennej sytuacji na boisku doszło podczas meczu Sandecji Nowy Sącz ze Śląskiem Wrocław w 1/8 finału Pucharu Polski. W trzeciej serii rzutów karnych po nieudanym strzale Maissy Falla doszło do zamieszania i wymiany zdań Sandecji Nowy Sącz z sędzią prowadzącym spotkanie. W stronę Senegalczyka, podczas wykonywania przez niego rzutu karnego, miały paść obraźliwe i rasistowskie hasła oraz odgłosy. W akcie protestu przeciwko rasistowskim zachowaniom i solidarności z kolegą z drużyny, zawodnicy Sandecji Nowy Sącz postanowili przerwać mecz i zejść z boiska. Po chwili sędzia zakończył spotkanie. Rzuty karne nie zostały dokończone.
Zawodnicy domagali się powtórki rzutu
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz doprowadzili do remisu w ostatniej chwili dogrywki dzięki Łukaszowi Kosakiewiczowi. Sandecja Nowy Sącz przerwała jednak spotkanie przy stanie 2-1 w rzutach karnych dla Śląska Wrocław ze względu na obraźliwe zachowanie kibiców Śląska Wrocław względem Maissy Falla. Sam Senegalczyk już przed wykonaniem rzutu miał sygnalizować sędziemu krzywdzące zachowanie kibiców Śląska Wrocław siedzących na trybunie za bramką, do której oddawano rzuty karne. Z trybun miały padać obraźliwe okrzyki i „odgłosy małpy”. Z obelgami miał się spotkać również Matus Putnocky, były zawodnik Śląska Wrocław.
W wyniku zaistniałej sytuacji gracze klubu Sandecja Nowy Sącz domagali się powtórzenia rzutu karnego w wykonaniu Maissy Falla. Sędzia nie wyraził jednak na to zgody. To właśnie po tej decyzji sędziego zawodnicy Sandecji Nowy Sącz ostatecznie zeszli z boiska, uznając ją za przyzwolenie na rasistowskie zachowania kibiców przeciwnej drużyny.
Sprawę komentuje główny sędzia spotkania!
W internecie szybko zrobiło się głośno o incydencie ze spotkania Sandecji Nowy Sącz ze Śląskiem Wrocław. Na portalach społecznościowych pojawiły się również nagrania potwierdzające niestosowne zachowania. Głos w sprawie zabrał również główny sędzia spotkania. Sebastian Jarzębak w rozmowie z Przeglądem Sportowym powiedział, że piłkarze Sandecji Nowy Sącz chcieli, żeby nakazał powtórzenie rzutu karnego, a jeśli nie, to schodzą z boiska. Jarzębak tłumaczy jednak, że nie mógł się na to zgodzić, ponieważ taka decyzja nie miałaby uzasadnienia w żadnym przepisie gry. Sędzia odniósł się również do swojej decyzji o ukaraniu kapitana Sandecji Nowy Sącz żółtą kartką, twierdząc, że zawodnik nie prowadził z nim spokojnej i konstruktywnej rozmowy, tylko domagał się praw nie do końca zgodnych z regulaminem.
Co dalej z meczem?
Choć teoretycznie to Śląsk Wrocław awansuje do ćwierćfinału, to sprawa nie jest jeszcze zakończona. Ostateczną decyzję podejmie Komisja Dyscyplinarna PZPN na posiedzeniu zaplanowanym na 17 listopada po przeanalizowaniu raportu delegata, sprawozdania sędziowskiego, materiałów audiowizualnych i wyjaśnień klubów.