Po 22 latach przerwy, polska reprezentacja hokejowa powróciła na Mistrzostwa Świata Elity. W pierwszym meczu z Łotwą w Ostrawie, polska drużyna wykazała się odpornością, ale zabrakło jej dominacji w dogrywce, przegrywając 4:5. Mimo brązowego medalu Łotyszy w poprzednich mistrzostwach, mecz był zacięty.
Przebłysk nadziei wśród łotewskiej dominacji
Łotwa rozpoczęła mocno, z częstymi atakami i zdominowała początkowe rozgrywki. Jednak polski bramkarz John Murray pokazał swoje umiejętności, utrzymując drużynę w rywalizacji. Pomimo miażdżącego wsparcia Łotwy na trybunach, polscy kibice odnaleźli nadzieję, gdy ich zespół na krótko objął prowadzenie po strzale z bliskiej odległości Krzysztofa Maciasa, który trafił do siatki.
Krzysztof Maciaś zdobył pierwszą bramkę dla Polski w mistrzostwach świata 2024. Polacy utrzymali przewagę w końcówce i niespodziewanie schodzili na przerwę prowadząc 1:0.
🇵🇱POLAND GETS GOAL 1️⃣! Krzysztof Macias puts it 🖐️hole!#POLLAT#MensWorlds @PZHL pic.twitter.com/WvsGEplOco
— IIHF (@IIHFHockey) May 11, 2024
W drugiej kwarcie walka była szybka i wyrównana. W 23. minucie Raivis Ansons zagrał do Roberts Mamcicsa, a ten strzałem z dystansu zmieścił krążek tuż przy słupku i wyrównał wynik dla Łotwy. Jednak błyskotliwość Murraya i łut szczęścia pomogły Polsce odzyskać prowadzenie w 29 minucie.
CZYTAJ: Polska reprezentacja olimpijska będzie miała 13 szans na medal w Paryżu w 2024 roku
Łotyszom udało się wyrównać wynik na początku trzeciej tercji, przygotowując grunt pod pełen napięcia finał. Polacy się jednak nie poddali i wyrównali wynik w 48 minucie. 3:2 dla Polski i Łotwa znów zaczęła ruszać do ataku na Polaków. W 53 minucie Kaspars Daugavins trafił krążek do polskiej bramki. Arbiter najpierw gola nie uznał, później jednak Łotysze poprosili o VAR i bramka ostatecznie została uznana.
Łotysze wyrównali wynik, a następnie po trafieniu Rihardsa Bukartsa Polacy przegrywali 3:4. W 57 minucie Mateusz Bryk zdobył wyrównującą bramkę.
CZYTAJ: Lechia Gdańsk awansowała do Ekstraklasy pomimo wyzwań finansowych
Na początku dogrywki polscy hokeiści nie wykorzystali gry w przewadze. W 64. minucie. Kaspars Daugavins po podaniu Abolsa zdobył decydującą bramkę, dając zwycięstwo reprezentacji Łotwy.