Sposób, w jaki menedżer Realu Marid Carlo Ancelottis wypowiedział się po porażce 0:2 z Liverpoolem, przypomina czasy tutaj, u siebie, gdzie jesteśmy moralnymi zwycięzcami pomimo porażek.
Real Madryt, który jest aktualnym mistrzem, poniósł trzecią porażkę w pięciu meczach grupowych w Lidze Mistrzów dzięki bramkom Alexisa Mac Allistera i Cody’ego Gakpo.
Przeczytaj: Ruud van Nistelrooy zmierzy się w tym sezonie z Manchesterem United po zaakceptowaniu warunków od nowego klubu
Hiszpańscy giganci w ciągu 90 minut oddali tylko trzy strzały na bramkę, a jeden z nich należał do Kyliana Mbappe, który zdołał uzyskać rzut karny obroniony przez Caoimhina Kellehera.
To była koszmarna noc dla Mbappe i Realu jako całości, a Los Blancos po pięciu meczach zajęli dopiero ostatnie miejsce w kwalifikacjach do play-offów na 24. miejscu.
To był zaskakujący początek sezonu kontynentalnego dla drużyny Ancelottiego, która ma jeszcze Atalantę, Salzburg i Brest do gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ale jeszcze bardziej szokująca była ocena występu jego zespołu na Anfield przez włoskiego menedżera.
Przemawiając kilka minut po pełnym wymiarze godzin, powiedział: „Podobało mi się. Zagraliśmy dobrze.
„Ta strata niewiele zmienia. Nawet gdybyśmy wygrali, ciężko byłoby nam dostać się do czołowej ósemki.
Chociaż nie jest to jeszcze matematycznie niemożliwe, porażka z Liverpoolem prawie na pewno wyśle Real do play-offów Ligi Mistrzów.
Nowy format sprawia jednak, że trzy porażki w pięciu meczach nie są koszmarem – w porównaniu z poprzednimi sezonami, Real mógł próbować wyjść z grupy z takim bilansem.
Tymczasem Liverpool pozostaje jedyną drużyną ze 100-procentowym bilansem i zgromadził 15 punktów w pięciu meczach, tracąc raz na wyjeździe.
A odpowiednik Ancelottiego, Arne Slot, był, co zrozumiałe, zadowolony z tego, jak zagrała jego drużyna, gdy pokonała przeciwników w meczu o stawkę po raz pierwszy od 2009 roku.
W rozmowie z TNT Sports powiedział: „Wiedzieliśmy, jak wyjątkowe jest granie przeciwko klubowi, który tyle razy wygrał Ligę Mistrzów i aktualnym mistrzom. Wiele razy byli też utrapieniem dla Liverpoolu!
„Myślę, że nie tylko wynik, ale także sposób, w jaki graliśmy, był miły do oglądania.
„Czułem, że byliśmy trochę zbyt niecierpliwi [na początku]. Za każdym razem, gdy nam zagrażali, co nie zdarzało się zbyt często, to dlatego, że byliśmy niechlujni na przełęczy lub trochę za bardzo wymuszaliśmy. Powiedziałem [w przerwie], że myślę, że mogą grać z większą intensywnością [w drugiej połowie] i lepiej grać z piłką”.
Przeczytaj: Chelsea jest bliska porozumienia za syna legendy Arsenalu