Mecz z Mallorcą nie tylko zakończył serię trzech meczów bez zwycięstwa Barcelony, ale także był wyjątkowym osiągnięciem Roberta Lewandowskiego, mimo że polski napastnik nie grał w meczu.
Po raz pierwszy od czasu dołączenia do Barcelony, Lewandowski, będąc w formie i nie będąc zawieszonym, nie zagrał w żadnym meczu i pozostał na ławce rezerwowych. Wcześniej trenerzy katalońskiej drużyny zawsze uwzględniali go w każdym ze 115 meczów, w których był dostępny, ale tym razem spędził cały mecz jako rezerwowy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Bliźniacy Chmielewscy celują w olimpijską chwałę
Spekulowano, że decyzja ta mogła być środkiem ostrożności trenera Barcelony, Hansa-Dietera Flicka, który mógł chcieć, aby Lewandowski mniej skupiał się na swojej liczbie bramek, a bardziej na grze zespołowej, za co polski napastnik był ostatnio krytykowany.
Robert Lewandowski strzelił swojego SETNEGO gola w Lidze Mistrzów!!! 😍
Piękna historia. 👏 pic.twitter.com/cEuiDZsGdM
— Tomek Hatta (@Fyordung) November 26, 2024
Barcelona świetnie poradziła sobie bez Lewandowskiego i pokonała Mallorkę 5:1 w wyjazdowym meczu.
Jak pisze hiszpański dziennikarz Joan Josep Pallas, w szatni Barcelony miało się pojawić przekonanie, że Lewandowskiemu bardziej zależy na strzeleckich osiągnięciach, niż na wkładaniu wysiłku w pomoc drużynie na boisku. Właśnie z powodu takiej postawy, Lewandowski usiadł na ławce rezerwowych.
Miał być to sygnał Flicka, że w jego drużynie nie ma nietykalnych graczy. Niemiec miał w ten sposób „pokazać, kto tu rządzi, jeśli Lewandowski miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości”.
Jednak te nieprawdziwe informacje zdementował sam Flick po meczu, twierdząc, że jeszcze w poniedziałek miał w planie wystawienie polskiego napastnika w pierwszym składzie, ale zmienił zdanie we wtorek, bo chciał dać odpocząć swojemu najlepszemu strzelcowi.
PRZECZYTAJ TAKŻE: 100 goli. UEFA pokazała wszystkie gole Lewandowskiego w Lidze Mistrzów