
Katalońscy giganci usunęli brazylijskiego gwiazdora ze swojej listy transferowej i złożyli do grobu jakąkolwiek możliwość ponownego spotkania.
Marzenie Laporte’a o powrocie Neymara dobiegło końca
Od miesięcy wśród decydentów Barcelony mówi się o potencjalnym powrocie Neymara Jr. na Camp Nou. Prezydent klubu Joan Laporta, który jest wielkim wielbicielem zawodnika, sam był pomysłodawcą tego pomysłu i prowadził bliski dialog z najbliższym otoczeniem Neymara. Jednak pomimo początkowego zaangażowania, klub odrzucił teraz wszelkie plany sprowadzenia byłej gwiazdy PSG.
Przeczytaj: Zawodnik Liverpoolu wyprowadza się – prosi kibiców, aby nastroili się na ostatni mecz Alexandra-Arnolda
Dlaczego podjęto taką decyzję?
Z finansowego punktu widzenia transformacja wydawała się wykonalna:
- Kontrakt Neymara z Santosem wygasa 30 czerwca, a on sam przyszedłby za darmo.
- Chciał wykorzystać swój czas w Europie, aby przygotować się do Mistrzostw Świata w 2026 roku (jego ostatnie duże mistrzostwa).
- Pensja miałaby wynosić około 10 milionów euro rocznie – zgodnie z nową strukturą wynagrodzeń w Barcelonie.
- Jego doświadczenie i elastyczność w ataku również pasowały do tego sportu.
Jednak według „Sportu” dwa decydujące czynniki spowodowały, że klub się wycofał:
- Gwałtowny rozwój Lamine Jamal
- 16-letni talent ugruntował swoją pozycję jako nowa gwiazda ofensywy Barcelony.
- Klub postrzega go jako nową twarz zarówno teraźniejszości, jak i przyszłości – a powrót Neymara może przyćmić jego dalszy rozwój.
- Wątłe zdrowie Neymara
- Od powrotu do Brazylii prawie nie grał bez przerwy z powodu kontuzji mięśni i długotrwałej rehabilitacji po kontuzji więzadła krzyżowego w 2023 roku.
- Barcelona obawia się braku niezawodności zarówno fizycznej, jak i sportowej.
Końcowe zamknięcie
Po wnikliwych rozważaniach Barcelona zdecydowała się definitywnie zamknąć rozdział w sprawie Neymara. Tym samym marzenia o ponownym spotkaniu wreszcie się skończyły – na rzecz nowej ery z Jamałem i innymi młodymi talentami.
Czytaj dalej F7: Świetnie strzelający gole napastnik trzyma w pogotowiu pióro do podpisu – niezależnie od tego, czy Manchester United zdobędzie bilet do Ligi Mistrzów