Podczas styczniowego Australian Open Rafael Nadal doznał poważnej kontuzji biodra. Uraz miał go wykluczyć z gry na dwa miesiące. Niestety okazuje się, że Hiszpan wciąż walczy z kontuzją, przez co musi wycofać się z Indian Wells i Miami Open. Decyzja ta jest wręcz druzgocąca w skutkach dla rankingu Hiszpana.
Rafael Nadal znajdował się w pierwszej „dziesiątce” światowego rankingu nieprzerwanie od 2005 roku, kiedy odniósł triumf w Barcelonie. Co więcej, przez większość czasu, jeśli spadał z pierwszego lub drugiego miejsca rankingu, plasował się najniżej na szóstej pozycji. To niebywałe osiągnięcie zważywszy na to, jak często kontuzje wykluczały Hiszpana z gry na wiele tygodni lub miesięcy.
Kiedy Rafael Nadal doznał kontuzji podczas meczu na tegorocznym Australian Open, tenisowy świat zamarł. Fani tenisa doskonale bowiem zdają sobie sprawę z tego, że Hiszpan ma tak wyniszczone ciało przez kontuzję, że może zakończyć karierę w każdej chwili. Szczególnie że nie jest już w wieku emerytalnym, patrząc na to, kiedy tenisiści odchodzą na sportową emeryturę. Hiszpan wciąż jednak gra, ale jego aktualna kontuzja leczy się gorzej, niż spodziewano, przez co Nadal jest zmuszony do wycofania się z najbliższych turniejów — Indain Wells i Miami Open. Niestety ta decyzja, choć wymuszona zdrowiem, będzie Nadala dużo kosztować. Ilość punktów, jaką Hiszpan straci w związku z nieobecnością, jest tak duża, że wypadnie pierwszy raz od 2005 toku z pierwszej dziesiątki rankingu. Przypomnijmy, że Nadal był w finale Indan Wells w zeszłym roku.
Czy Hiszpan zdoła wrócić do pierwszej dziesiątki rankingu? Jako optymistka powiem, że tak. Tym bardziej że rozpoczęła się ta faza sezonu — gra na mączce —, w której Hiszpan dominuje nad wszystkim zawodnikami i bije wszelkie rekordy skuteczności. Z pewnością będzie mu więc łatwiej odnaleźć rytm gry.