
Piłkarze Chelsea Londyn zdobyli klubowe mistrzostwo świata. W kończącym trwający miesiąc turniej w USA spotkaniu finałowym pokonali w East Rutherford Paris Saint-Germain 3:0 (3:0).
Bohaterem finału okazał się reprezentant Anglii Cole Palmer. 23-letni pomocnik strzelił dwa gole (22., 30.) i asystował również przy trafieniu Brazylijczyka Joao Pedro (43.).
Podopieczni Luisa Enrique częściej utrzymywali się przy piłce (66 proc. czasu gry), ale nie potrafili tego wykorzystać. Mecz kończyli w dziesiątkę. W 85. minucie czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie otrzymał Portugalczyk Joao Neves.
Przeczytaj: Trener PSG Enrique zamieszany w bójkę
Wynik finału można uznać za niespodziankę. Drużyna ze stolicy Francji 31 maja w Monachium po raz pierwszy w historii wzniosła Puchar Europy, pokonując w decydującym meczu Ligi Mistrzów Inter Mediolan 5:0. Świetnie prezentowała się również w KMŚ. ograli m.in. Bayern Monachium i Real Madryt i dotrzeć do finału z imponującym bilansem bramek 16-1.
FIFA CLUB WORLD CUP WINNERS!!! 🏆 pic.twitter.com/KnbFOjfqzg
— Chelsea FC (@ChelseaFC) July 13, 2025
Po raz pierwszy klubowe mistrzostwa świata odbyły się w rozszerzonej formule, z udziałem aż 32 drużyn, w tym 12 z Europy. Rozegrano w sumie 63 mecze.
Przeczytaj: Polka najlepsza we Francji
Kolejne KMŚ odbędą się w 2029 roku. Ich organizacją jest zainteresowana Brazylia.
Niedzielny finał obejrzeli prezydent USA Donald Trump i pierwsza dama Melania Trump, a w loży honorowej towarzyszył im szef FIFA Gianni Infantino. Para prezydencka przyjechała na MetLife Stadium z oddalonego o 63 km swojego klubu golfowego w Bedminster w stanie New Jersey.