Real Madryt liże rany po trzeciej z rzędu porażce z Barceloną. Mogło być zupełnie inaczej, gdyby bramka Marco Asensio została uznana. Przypomnijmy – był spalonym, ale Los Blancos uważają, że to nie był przypadek i doszukują się spisku.
Według Marca, Real Madryt nie ma wiary VAR. Oprócz rzekomego dziesięcioleci podejrzenia, że Barcelona jest faworyzowana przez sędziów, nie wierzą również w technologię wideo. Ilekroć decyzja jest 50-50, idzie na korzyść Barcelony.
Po meczu Carlo Ancelotti powiedział, że ma wątpliwości co do spalonego Asensio i wydaje się, że pasuje to do tej narracji.
Zobacz jeszcze: Real szuka zemsty po trzech porażkach w El Clasico
Ilustrację ich obaw można zobaczyć w ciągu ostatnich trzech tygodni, a gol Asensio dodał do dwóch kolejnych decyzji, które poszły na korzyść Barcelony. Przeciwko Athletic Club Barcelona uratowała zwycięstwo, ponieważ zagranie piłki ręką Ikera Muniaina w polu karnym zostało zauważone przez VAR, a faul Francka Kessie na Fran Perezie z Valencii nie został przyznany jako rzut karny w poprzednim tygodniu.
Zarówno Muniain, jak i bramka Asensio zostały słusznie wykluczone zgodnie z przepisami, ale faul Kessie na Perezie wydawał się niedopatrzeniem ze strony VAR.
Przeczytaj także: Wsparcie dla Dawida Kubackiego
Szef Barcelony Xavi zwrócił uwagę, że spalony nie jest otwarty na interpretację.
Z całym szacunkiem dla Ralu, jego tradycji i doskonałych poczynań w Lidze Mistrzów. We wspomnianej sytuacji – spalonego i w konsekwencji nie uznania bramki Asensio właściwie nie powinno być mowy o kontrowersji. Był minimalny spalony i tu właściwie dyskusja powinna się skończyć. Spalony to spalony i nie podlega dyskusji.
Większość mediów międzynarodowych, że bramka Asensio w El Clasico była na wyraźnym spalonym. Wystarczy wspomnieć: niemiecki Bild, francuski L’Equipe, argentyński Clarin, włoski La Gazzetta, włoski Tuttosport i angielskie BBC!