Skandal – fani AZ Alkmaar atakujący rodziny, piłkarzy, przyjaciół i kolegów West Ham United na stadionie

44
Finał dla West Hamu; zdjęcie: West Ham Transfers: Twitter

Piłkarze West Hamu starli się z kibicami AZ Alkmaar chwilę po zapewnieniu sobie miejsca w finale Ligi Konferencji Europy w czwartkowy wieczór.

Gol Pablo Fornalsa w doliczonym czasie gry przypieczętował zwycięstwo 1:0 dla drużyny Davida Moyesa, która 7 czerwca zagra z Fiorentiną w finale na Eden Arena w Pradze.

Ale po końcowym gwizdku piłkarze West Hamu natychmiast pobiegli do ziemianki, gdzie kibice AZ zaczęli atakować fanów rywali siedzących w sekcji gościnności.

Zobacz jeszcze: West Ham United z Łukaszem Fabiańskim w składzie zagra w finale Ligi Konferencji Europy

Wielu z nich było przyjaciółmi lub rodzinami graczy West Hamu oraz sztabu szkoleniowego Moyesa. Sam kapitan Declan Rice i dyrektor sportowy Mark Noble próbowali zmusić kibiców AZ do powrotu.

Stewardzi zdołali opanować sytuację, jednak fani AZ w kominiarkach zaczęli atakować kibiców West Hamu.

Były pomocnik West Hamu Joe Cole, który pracował na boisku dla BT Sport, powiedział: „To absurd. Śmieszni dorośli mężczyźni, fani AZ Alkmaar atakujący fanów, gdzie siedziały rodziny, naszych przyjaciół i kolegów.

– Trzeba patrzeć na UEFA i AZ Alkmaar z takimi rzeczami. Pojawianie się kominiarek, zadawanie ciosów, to po prostu śmieszne. Zawodnicy są słusznie zaniepokojeni bo chodzi o rodziny, przyjaciół, dzieci. Śmieszne we współczesnej grze, żałosne.

„Ludzie mówią o chuligaństwie w Anglii. Nie widzimy takich rzeczy, dawno tego nie widzieliśmy. Zdobywamy za to reputację. To inne kluby w Europie są żałosne.

Przeczytaj także: Rzymscy herosi Jose Mourinho wychwalani w mediach

We współczesnej grze, z kamerami na stadionach trzeba dowiedzieć się, kim są ci ludzie i zakazać im wstępu na stadiony na całe życie. Rozmawialiśmy o zabraniu naszych dzieci na finały, teraz zmieniasz zdanie, kiedy widzisz takie rzeczy.

Były napastnik West Hamu Carlton Cole, który również pracował jako ekspert do gry, dodał: „Nie było takiej potrzeby. West Ham przyjechał, wykonał swoją pracę, nie okazywał im braku szacunku. Kiedy pojawia się taki cel, jesteś podekscytowany, szczęśliwy, nie możesz stłumić uczuć.

„Twoja rodzina jest tam z fanami. Musicie to zrozumieć. O co chodzi? To ci sami mężczyźni, którzy byli przed hotelami gracza, odpalając fajerwerki. Co robią? Wyluzuj”.

Szef West Hamu Moyes powiedział: „Musimy poczekać, aż opadnie kurz.

„Największym problemem był obszar, w którym gracze mają przyjaciół i rodziny.

Piłkarze byli źli, że nie mogli zobaczyć, czy wszystko z nimi w porządku. Musimy poczekać i zapytać, co się stało”.