Posada Pochettino zagrożona po ostatniej druzgocącej porażce!

3
Mauricio Pochettino pożegnał się z Chelsea. (zdjęcie: Chelsea Express, x)

Presja na trenera Chelsea Mauricio Pochettino rośnie. Argentyńczyk był świadkiem, jak jego zespół po raz drugi w tym tygodniu stracił cztery gole, najpierw przeciwko Liverpoolowi, a następnie w niedzielę przeciwko Wolverhampton Wanderers.

Porażka 2:4 na Stamford Bridge była znaczącym punktem zwrotnym dla Chelsea, ponieważ była to ich pierwsza porażka na własnym boisku od dłuższego czasu.

Ten nieoczekiwany wynik zrodził pytania o obecną formę i strategię zespołu. Cierpliwość kibiców na Stamford Bridge, znanych z pełnego pasji kibicowania, wyraźnie osłabła. Widok pustych miejsc na długo przed zakończeniem meczu wyraźnie wskazywał na niezadowolenie i zniecierpliwienie fanów wynikami drużyny.

Atmosferę dodatkowo zaostrzyło słyszalne niezadowolenie kibiców, którzy przybyli na mecz. Po stadionie rozległy się gwizdy i szyderstwa, co było wyraźną oznaką niezadowolenia fanów z kierunku, w jakim zmierza drużyna pod wodzą Mauricio Pochettino.

W przejmującym przejawie nostalgii i być może krytyki obecnego kierownictwa powietrze wypełniły pieśni przywołujące imię byłego właściciela Romana Abramowicza. Abramowicz, znany ze swoich hojnych inwestycji w klub, był postacią, która podobnie jak obecny właściciel Todd Boehly nie wahała się zapewnić Chelsea znacznych środków finansowych. Jednak kluczowa różnica zauważana przez wielu polega na tym, że za kadencji Abramowicza inwestycje te przełożyły się na wymierny sukces na boisku.

Dla kontrastu, obecna pozycja Chelsea w 2024 roku jako jedenastej drużyny Premier League jest daleka od czasów świetności pod rządami Abramowicza. Spadek ten nie umknął uwadze kibiców klubu, którzy zaczęli otwarcie kwestionować rolę Pochettino w ostatnich występach drużyny. Pomimo tego, że do tej pory unikał poważnej krytyki, Pochettino coraz częściej znajduje się na celowniku opinii publicznej.

CZYTAJ: FIFA ogłosiła, gdzie i kiedy odbędzie się mecz otwarcia i finał MŚ 2026

W Chelsea zadaje się wiele pytań na temat Mauricio Pochettino, a wsparcie dla niego staje się coraz rzadsze. Następny mecz może być jego ostatnim, jeśli jego zespół ponownie przegra.

Dodając osobisty wymiar do rozgrywającego się dramatu, Belle Silva, żona zawodnika Chelsea Thiago Silvy, publicznie wyraziła swoją frustrację. Nie czekając na zakończenie meczu, stanowczo stwierdziła, że to „czas na zmiany”, ostrzegając, że jakiekolwiek dalsze opóźnienia w rozwiązaniu problemów mogą okazać się za późne, aby uratować sezon lub reputację zespołu. Jej oświadczenie, któremu symbolicznie towarzyszą dwa niebieskie serca, odzwierciedlało nie tylko jej osobiste obawy, ale także odbiło się na szerszych nastrojach fanów Chelsea.

Co ciekawe, jej mężowi, Thiago Silvie, udało się strzelić gola zaledwie dwie minuty po jej publicznym wybuchu. Jednak to niewielkie zwycięstwo na boisku w niewielkim stopniu zamaskowało poważniejsze problemy nękające zespół. Gol Silvy strzelony po porażce 2:4 wydawał się bardziej chwilowym wytchnieniem niż oznaką odwrócenia losów spotkania. Wynik, a także reakcje fanów i członków rodziny stworzyły obraz klubu w krytycznym momencie, zmagającego się z wewnętrznymi wyzwaniami i zewnętrznymi oczekiwaniami.

CZYTAJ: Kultowa gwiazda Man United odchodzi na emeryturę w wieku 36 lat

Mauricio Pochettino przeprasza kibiców. “Rozumiem ich rozczarowanie”

Chelsea poniosła druzgocącą porażkę przeciwko Wolverhampton Wanderers (2:4). Mauricio Pochettino po ostatnim gwizdku postanowił przeprosić fanów zebranych na Stamford Bridge, którzy wygwizdali dzisiaj zespół The Blues.

– Współczuję kibicom i przepraszam ich w imieniu całej drużyny. Oczywiście rozumiem to uczucie. Fani czują się rozczarowani, ale my również. Odczuwamy presję i w tej chwili nie pasujemy do historii tego wielkiego klubu – powiedział Mauricio Pochettino w rozmowie ze stacją telewizyjną Sky Sports.

– Jesteśmy Chelsea i musimy zaakceptować fakt, że kibice chcą, żeby zespół wygrywał, żeby był najlepszy. Musimy to zaakceptować, być krytyczni, ale na pewno nie powinniśmy się poddawać. Fani mają prawo do krytyki. Potrzebujemy też ich wsparcia – dodał trener Chelsea na konferencji prasowej.