Sezon rollercoasterowy Bartosza Zmarzlika: od dyskwalifikacji do pogoni za mistrzostwem

3
Na Motoarenie oczy polskich kibiców będą skierowane głównie w stronę Zmarzlika. W ostatnią sobotę września 28-latek powalczy o czwarty tytuł indywidualnego mistrza świata w karierze. (zdjęcie: Totally Motorsport, Twitter)

W szybkim świecie wyścigów żużlowych nazwisko Bartosza Zmarzlika jest znane jako czterokrotny mistrz świata. Jednak tegoroczny sezon Speedway Grand Prix był dla Polaka burzliwą podróżą. Wielki finał odbędzie się już za chwilę w kultowej Motoarenie w Toruniu. To tutaj najwspanialsze talenty żużlowe świata zjednoczą się, aby świętować swój sport, ale dla Zmarzlika droga do czwartego indywidualnego mistrzostwa świata nie była prosta.

Podczas finału Mistrzostw Polski, Platinum Motor Lublin dokonało niezwykłego wyczynu, zapewniając sobie status aktualnych Drużynowych Mistrzów Polski. To osiągnięcie miało dla Bartosza Zmarzlika wyjątkowe znaczenie, gdyż oznaczało jego inauguracyjne zwycięstwo na arenie rywalizacji PGE Ekstraligi od momentu przejścia do seniorskiej ligi.

Przeczytaj także: Polska gospodarzem Superpucharu UEFA 2024 na warszawskim PGE Narodowym

– Bardzo się z tego cieszę, bo bardzo mi zależało na tym. To mój pierwszy złoty medal z klubem odkąd jeżdżę w roli seniora – powiedział po meczu Bartosz Zmarzlik w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie Canal+ Sport.

Dyskwalifikacja w Danii

Pogoń Zmarzlika za chwałą w Grand Prix na żużlu przybrała dramatyczny obrót podczas Grand Prix Danii w Vojens. To był kluczowy moment, w którym Polak mógł przypieczętować swoje zwycięstwo i obronić swoje ciężko zdobyte trofeum mistrzowskie. Jednak los miał inne plany. Zmarzlikowi groziła dyskwalifikacja tuż przed rozpoczęciem imprezy, a wszystko to z powodu problemu z jego sprzętem – drobne, ale kosztowne niedopatrzenie. Dyskwalifikacja wstrząsnęła jego walką o mistrzostwo, pozwalając mu obserwować z boku, jak jego rywale rywalizują o cenne punkty.

Regulamin stanowi, że żużlowiec powinien założyć kevlar, na którym znajdują się logo FIM, SGP, flaga kraju oraz logotyp sponsora cyklu. Tymczasem Zmarzlik pomylił się i wystartował w kwalifikacjach w kombinezonie przygotowanym do indywidualnych zawodów krajowych, gdzie na klatce piersiowej widnieje sporych rozmiarów logo Orlenu.

Bartosz Zmarzlik przystępował do turnieju w Vojens mając 24 punkty przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem i mógł zapewnić sobie mistrzostwo na jedną rundę przed końcem zmagań. Jednak w sobotę Polaka w ogóle nie zobaczyliśmy w zawodach – został zdyskwalifikowany za użycie niewłaściwego kombinezonu w kwalifikacjach.

Przeczytaj także: Ważne miejsce Polski w rankingu UEFA

Wyścig o wszystko

Gdy w Vojens rozegrał się dramat, zwycięstwo Leona Madsena w ostatnim wyścigu rzuciło cień na prowadzenie Zmarzlika w mistrzostwach. Wraz z triumfem Madsena, przewaga Zmarzlika nad Frederikiem Lindgrenem zmniejszyła się do zaledwie 6 punktów. To był punkt zwrotny, który dodał nową warstwę złożoności do pogoni Zmarzlika za czwartym tytułem mistrza świata.

Scenariusze mistrzostw

Wielki finał odbędzie się w Toruniu, a świat żużlowy z niecierpliwością czeka na zakończenie tej emocjonującej walki o mistrzostwo. Co musi się wydarzyć, aby Bartosz Zmarzlik zachował upragnioną koronę i zwiększył dystans depczącego mu po piętach Frederika Lindgrena? Równanie jest jasne: Zmarzlik zapewni sobie mistrzostwo, jeśli w Toruniu zajmie nie mniej niż trzecie miejsce. Jeśli jednak spadnie na czwarte miejsce, a Lindgren odniesie zwycięstwo, stawka wzrośnie. W takim scenariuszu remis punktów po finale oznaczałby rozstrzygnięcie wyścigu, w którym wyłoniony zostanie najlepszy żużlowiec świata.

Gdy sezon Speedway Grand Prix zbliża się do swojej kulminacji na toruńskiej Motoarenie, oczy wszystkich będą zwrócone na Bartosza Zmarzlika. Jego podróż, naznaczona dyskwalifikacją i nieustanną pogonią za chwałą, ucieleśnia ducha wyścigów żużlowych – sportu, w którym determinacja, umiejętności i czysta siła woli mogą prowadzić do mistrzowskiej chwały, bez względu na zwroty akcji w sezonie. To będzie wielki, niezapomniany finał, a Zmarzlik jest gotowy udowodnić, dlaczego uważany jest za jednego z prawdziwych mistrzów tego sportu.