Afera dopingowa z Robertem Karasiem w roli głównej wywołuje kontrowersje: rekord świata pod znakiem zapytania

30
Robert Karaś przyznał się do dopingu. instagram.com/robert_karas_teamkaras/ // screenshot

W szokującym odkryciu, które odbiło się szerokim echem w świecie sportu, polski triathlonista Robert Karaś przyznał się do przyjmowania zakazanych substancji, podając w wątpliwość jego niedawny rekord świata. Wiadomość pojawiła się po tym, jak Karaś ukończył niezwykły 10-krotny Ironman w Brazylii, wyczyn, który wzbudził powszechny podziw i świętowanie.

Robert Karaś odpowiada na zarzuty dopingowe

W poniedziałek, 31 lipca, Robert Karaś otrzymał informację od organizatorów zawodów w Brazylii, że w jego organizmie wykryto ślady zakazanych substancji. Międzynarodowe Stowarzyszenie Ultra Triathlonu (IUTA) nie podało jeszcze tych informacji do wiadomości publicznej, ale Karaś zdecydował się wystąpić i ujawnić wyniki osobiście, starając się zachować przejrzystość sytuacji.

CZYTAJ: Absurdalna oferta Barcelony za Mbappé

W swoim oświadczeniu Karaś wyraził niedowierzanie w wyniki testu i stanowczo zaprzeczył, by kiedykolwiek stosował jakąkolwiek formę dopingu. Twierdził, że przed startem zawodów w Brazylii zabiegał u organizatorów o przeprowadzenie badań antydopingowych, rozumiejąc, że jest to konieczne, aby jego wynik został oficjalnie uznany za rekord świata. Twierdził, że przez całą swoją karierę zawsze był czysty, a wyniki licznych testów antydopingowych po każdym z jego poprzednich startów w Pucharze Świata potwierdzały jego przywiązanie do fair play.

Karaś wyjaśnił dalej, że zakazany środek – drostanolon – znalazł się w jego organizmie, by wspomóc leczenie licznych kontuzji, z którymi zmagał się w styczniu. W tym czasie doznał złamań ręki, żeber i stopy i przepisano mu leki zawierające substancje wymienione przez Światową Agencję Antydopingową (WADA). Według Karasia, lekarze wielokrotnie zapewniali go, że przepisane leki nie wpłyną na jego przygotowania ani wyniki w Brazylii.

Polski triathlonista jest obecnie w stałym kontakcie z federacją IUTA i oczekuje na wynik badania próbki B. Niezależnie od ostatecznej decyzji, Karaś postanowił podzielić się swoją historią jako ostrzeżenie dla innych sportowców, nakłaniając ich do ograniczonego zaufania do opinii ekspertów i bycia zawsze czujnym na substancje, które spożywają.

CZYTAJ: Polscy koszykarze wygrywają z Holandią

Karaś zapewnia niewinność w kontrowersyjnej sytuacji z dopingiem: test wariografem przeprowadzony w celu potwierdzenia roszczeń

Następnie Karaś wydał kolejne oświadczenie, w którym wyraził pełną odpowiedzialność za wynik kontroli antydopingowej. Zapewnił: „Biorę pełną odpowiedzialność za wynik mojego testu antydopingowego. Jednak zapewniam, że nie przyjąłem tych substancji w celu poprawienia swojego wyniku na zawodach w Brazylii. Środki przyjąłem w styczniu, żebym mógł przygotować się do walki MMA, jaką stoczyłem 3 lutego. Nie miało to żadnego pozytywnego wpływu na moje przygotowania ani sam start w Pucharze Świata, który odbył się pod koniec maja. Jako dowód mojej prawdomówności przedstawiam dokumentację z badania wariografem” – napisał.

Historyczny wyczyn Roberta Karasia pod lupą: kwestionowana legalność rekordu świata

Majowe osiągnięcia Karasia zachwyciły miłośników sportu w Polsce i poza nią. Ukończył 10-krotny Ironman w Brazylii, pokonując zdumiewającą trasę 38 km pływania, 1800 km na rowerze i 422 km biegu. Nowy rekord odległości ustanowiony przez Karasia wyniósł imponujące 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Osiągnięcie było wybitne, ale wobec ostatnich wydarzeń rozpatrywane jest już inaczej.

CZYTAJ NA F7DOBRY.COM – Polska uruchamia aplikację do promocji zabytków

Kolejne oświadczenie Karasia – przyznanie się

W poniedziałek wieczorem triathlonista zdecydował się na kolejne wyjaśnienia. Jak przyznał, wiedział, że substancja, którą przyjmuje jest nielegalna.

Karaś był gościem Tomasza Smokowskiego w programie „Hejt Park” w „Kanale Sportowym”. Gdy został zapytany o to, czy miał świadomość, że na 72 godziny bierzesz doping, oto, co odpowiedział:

– Jak z kimś współpracuję, to zazwyczaj tej osobie ufam. Wiedziałem, że to biorę, natomiast nie zagłębiałem się, co to jest, bo miałem to w d****. Zapytałem się, czy to jest legalne. Powiedział mi: »72 godziny i nie będziesz miał tego w organizmie«. Wiedziałem, że to jest coś nielegalnego. Na tamten moment miałem pełną świadomość – odparł.

CZYTAJ: PSG ujawnia kolejny cel po przegapieniu Victora Osimhena i Harry’ego Kane’a

Szef POLADA: Nie liczyłbym na umorzenie

W poniedziałkowy poranek sprawę Karasia w TVN24 komentował doktor Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA).

– To, co wiemy niewątpliwie, to fakt, że została wykryta substancja zabroniona. Czekamy na wynik próbki B, ale nie spodziewałbym się, by był on inny. To wyjątkowo rzadkie przypadki. Zresztą sam zawodnik potwierdził, że te substancje stosował, więc nie liczyłbym tu na umorzenie postępowania – mówił.

Rynkowski tłumaczył również, jakie działanie może mieć drostanolon.

– Wpływa na zwiększenie siły, jest stosowany głównie przez kulturystów w celu poprawy sylwetki. Zdarza się wykrycie też w innych dyscyplinach, w zeszłym roku mieliśmy jeden przypadek u rugbysty. Nie wykluczyłbym zażycia tej substancji w celu zwiększenia możliwości wysiłkowych w triathlonie. Nie byłoby to jej standardowe zastosowanie, ale mogłoby przyspieszyć regenerację po kontuzji – mówił.

Karasiowi grożą cztery lata dyskwalifikacji oraz wymazanie osiągnięcia sportowego z Brazylii.