John Isner zasmucił świat tenisa, kiedy na chwilę przed rozpoczęciem US Open ogłosił, że będzie to jego ostatni turniej w karierze. Choć Amerykanin odkłada rakietę, tenis będzie o nim pamiętać. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że niektóre z jego rekordów pozostaną niepobite.
John Isner to amerykański tenisista, którego kojarzy każdy fan tenisa. To rzadkość, ponieważ mamy tendencje do wybiórczości. Obok Isnera nie da się jednak przejść obojętnie. 208 centymetrów wzrostu. Maszyna do serwowania asów. Zwycięzca najdłuższego meczu w historii tenisa. To tylko kilka powodów, dla których świat tenisa będzie tęsknić, kiedy Amerykanin odłoży rakietę po US Open.
„Po ponad 17 latach w ATP Tour nadszedł czas, aby pożegnać się z zawodowym tenisem. Ta zmiana nie będzie łatwa, ale nie mogę się doczekać każdej sekundy spędzonej z moją niesamowitą rodziną. US Open będzie moim ostatnim wydarzeniem. Czas zasznurować buty po raz ostatni” – napisał w oświadczeniu 38-letni John Isner.
Choć Isner nigdy nie wygrał wielkiego szlema, może pochwalić się kilkoma tenisowymi rekordami, których być może nikt nie zdoła pobić. Do tej pory w karierze Isner zaserwował rekordową liczbę 14 411 asów. W sumie zdobył 16 tytułów w grze pojedynczej. Brał także udział w najdłuższym meczu tenisowym w historii na Wimbledonie w 2010 roku, pokonując Nicolasa Mahuta 6:4, 3:6, 6:7, 7:6, 70:68 w ciągu 11 godzin i pięciu minut. Isner zaserwował wtedy rekordowe 113 asów, a mecz trwał trzy dni i zakończył się piątym setem składającym się ze 138 gemów. Swój najlepszy wynik w wielkim szlemie osiągnął także na Wimbledonie, gdzie w 2018 roku dotarł do półfinału. W tym roku stał się pierwszym tenisistą w historii, który zanotował 500 wygranych tie-breaków.
W 2018 roku zanotował najwyższe w karierze ósme miejsce w światowym rankingu. Od 2010 roku przez kolejne dziesięć lat znajdował się w pierwszej dwudziestce rankingu.
Ciekawi nas, o ile poprawi swój rekord asów w swoim pożegnalnym US Open. Pierwszy mecz Isnera na US Open można śledzić dziś późnym wieczorem na antenie Eurosportu.
CZYTAJ: Pomimo 2-letniej przerwy Simone Biles wygrywa historyczny tytuł!
CZYTAJ: Brytyjczycy wybrali najlepszy film z serii o Jamesie Bondzie