Wisła Kraków grozi bojkotem finału Pucharu Polski: PZPN odpowiada

6
Jarosław Królewski szantażuje PZPN i chce oddać finał Pucharu Polski walkowerem. (zdjęcie: Wisła Kraków, x)

Piłkarze pierwszoligowej Wisły Kraków zapewnili sobie miejsce w finale Pucharu Polski. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy ich kibice będą mogli pojawić się na decydującym meczu w Warszawie. Właściciel i prezes klubu Jarosław Królewski zapowiedział, że mecz odbędzie się przy udziale kibiców z Krakowa albo w ogóle. Deklaracja ta spotkała się z reakcją prezesa PZPN Cezarego Kuleszy.

W ósmym finale Pucharu Polski, kilka miesięcy temu Wisła Kraków zmierzyła się z Motorem Lublin. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy, czyli Motoru Lublin 1:0, jednak kibice Wisły Kraków odpalili materiały pirotechniczne i rzucili na boisko kilka flar, co zakończyło się karą dyscyplinarną ze strony PZPN. Ta kara, czyli zakaz organizowania meczów wyjazdowych zorganizowanej grupy kibiców na dwa mecze pucharowe, jest nadal aktualna, gdyż krakowska drużyna w tym sezonie wszystkie mecze rozegrała na własnym stadionie.

CZYTAJ: Juventus ze swoim czołowym strzelcem bramek rozmawia o nowym kontrakcie

Teraz pojawia się pytanie: czy Wiśle uda się doprowadzić swoich kibiców do finału? Zgodnie z regulaminem Pucharu, zwycięzca pierwszej wylosowanej pary jest gospodarzem meczu finałowego, w tym przypadku Pogoni Szczecin. Jednak oba kluby otrzymują do dystrybucji po około 10 000 biletów. Prezes Królewski wyraził determinację w pozytywnym rozwiązaniu problemu, grożąc nawet rezygnacją z finału, jeśli kibice Wisły nie zostaną wpuszczeni.

„Jeśli kibice Wisły Kraków nie zostaną wpuszczeni na Stadion Narodowy klub odda mecz walkowerem. Nikt z osób zatrudnionych w klubie nie zjawi się tego dnia na meczu” – napisał Królewski na portalu „X”.

W odpowiedzi na ultimatum Królewskiego, prezes PZPN Kulesza zapewnił, że Wisła Kraków może liczyć na otwartość ze strony stowarzyszenia, podkreślając jednak konieczność dotrzymania istniejących procedur formalnych. Tymczasem napięcie rośnie, gdy kluby pierwszoligowe pod wpływem własnych grup kibiców odmawiają kibicom Wisły wjazdu, powołując się na przypadki przemocy, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację wokół nadchodzącego finału.

CZYTAJ: Real Madryt chce zatrzymać w składzie doświadczonego napastnika