Salernitana prowadzona przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski Paulo Sousę w niedzielę sprawiła niespodziankę, uniemożliwiając SSC Napoli przypieczętowanie mistrzostwa Włoch.
Portugalski trener po meczu wyjaśnił, na czym polegał plan taktyczny, dzięki któremu jego zespół wywiózł punkt z gorącego terenu.
Zobacz jeszcze: Cudowne dziecko Barcelony
Były selekcjoner Biało-Czerwonych po zakończeniu tej potyczki podkreślił w wywiadzie dla telewizji DAZN, że najważniejsze było wyczekanie odpowiedniego momentu w starciu z Napoli. Jego podopieczni byli przygotowani na różne scenariusze, dzięki czemu wiedzieli, jak zareagować na wydarzenia boiskowe. – Musieliśmy podjąć dwie decyzje.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że pierwszym wyborem jest głębsza obrona, choć nie jest to coś, co lubię robić – powiedział Portugalczyk. Ten plan musiał jednak ulec zmianie, gdy Mathias Olivera dał prowadzenie gospodarzom w 62. minucie gry. – Po stracie bramki zmieniliśmy ustawienie, by ich dopaść. Wiedzieliśmy, że Napoli to bardzo mocny zespół pod względem utrzymywania się przy piłce. Podejmowaliśmy decyzje, czytając grę i czekając na moment, w którym możemy zadać cios.
Przeczytaj także: Zamieszanie wokół powrotu Sancho do BVB
Przenieśliśmy środek ciężkości wyżej. Jestem szczęśliwy, ponieważ dobrze zareagowaliśmy i uzyskaliśmy korzystny wynik z tak silnym rywalem – wyjaśnił Sousa. Wyrównującego gola sześć minut przed końcem podstawowego czasu gry strzelił Boulaye Dia. To tylko podniosło poziom emocji na boisku, a te udzieliły się również trenerowi Salernitany, który po spięciu przy linii bocznej został ukarany czerwoną kartką przez sędziego.